16-latek usłyszał osiem zarzutów, lecz w sprawie trzech sąd dla nieletnich umorzył sprawę. Uznał zarazem, że chłopak dopuścił się m.in. wyzywania i poniżania małoletniej oraz prezentowania treści pornograficznych małoletnim poniżej lat 15. Nastolatek nie wypierał się, że takie sytuacje miały miejsce. Sąd zastosował wobec niego środek wychowawczy w postaci nadzoru kuratora sądowego. Zobowiązał go też do kontynuowania terapii psychiatrycznej i psychologicznej (oprócz zespołu Aspergera, u chłopaka rozpoznano zaburzenia lękowe – ma za sobą pobyt w szpitalu).
Sąd wpisał nastolatka go do rejestru z dostępem ograniczonym. Osoby, których wpis dotyczy, w tym nieletni, dowiadują się o tym po fakcie, z zawiadomienia o wpisie, już po uprawomocnieniu się orzeczenia. Informacja o tym nie jest bowiem umieszczana w wyroku – wpis następuje z mocy prawa. Na żadnym etapie sprawy dana osoba nie jest o tym informowana i nie może podjąć ochrony swych praw. Zdaniem RPO decyzja o umieszczeniu danych sprawcy w rejestrze powinna być podawana w wyroku. Rzecznik pisał już o tym do Ministra Sprawiedliwości.
- Materiał dowodowy wskazuje, że czyny nieletniego wynikały z jego niedojrzałości emocjonalnej; nie uświadamiał sobie skali przykrości, na jakie naraził pokrzywdzoną. Zarazem zrozumiał, że jego zachowanie nie było właściwe - jeszcze przez wszczęciem postępowania przepraszał osoby, których dobro naruszył - zauważył RPO wnosząc do sądu, o wykreślenie nieletniego z rejestru. - Te wszystkie okoliczności, jak się wydaje, wpłynęły też na decyzję sądu. Nie jest więc w żaden sposób potrzebna ani prewencja ogólna ani szczególna. Uwzględnienie wniosku Rzecznika nie naruszy też praw pokrzywdzonych. Nie ma też podstaw do uznania, by istniało zagrożenie naruszania przez nieletniego porządku prawnego w przyszłości.
Zdaniem RPO, dodatkowe napiętnowanie nieletniego poprzez umieszczenie jego danych w Rejestrze - z czego ani on sam, ani jego matka nie zdawali sobie sprawy - stanowi w stosunku do niego środek nadmiernie dolegliwy.
- Rejestr, określany jako tzw. rejestr pedofilów, służy do ochrony społeczeństwa przed szczególnie niebezpiecznymi osobami – zwłaszcza, gdy chodzi o czyny wobec dzieci. Mimo że dane tych osób nie są powszechnie dostępne w internecie, dostęp do nich ma stosunkowo szeroki krąg osób, m.in. pracodawca czy podmiot prowadzący działalność związaną z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi. Może to stanowić narzędzie społecznego ostracyzmu, co u nieletniego może wywołać szkodę niemożliwą do przewidzenia. Dane nieletniego zostaną usunięte z rejestru dopiero po 10 latach od ukończenia przez niego 18. roku życia - wskazuje RPO.