"Wyborcza": Kaczyński pisał do hejterki "Emi" w sprawie interwencji u Rzecznika Praw Dziecka

"Prezes PiS Jarosław Kaczyński w lipcu 2019 roku zaproponował na piśmie wsparcie Emilii Szmydt" - uczestniczki akcji mającej na celu oczernianie niektórych sędziów - pisze w środę "Gazeta Wyborcza", prezentując pismo, podpisane przez Jarosława Kaczyńskiego. "Czytaj: przekazał sprawę do rozpoznania przez właściwą instytucję, tutaj Rzecznika Praw Dziecka - zgodnie z uprawnieniami posła" - skomentował Radosław Fogiel, zastępca rzecznika PiS.

Aktualizacja: 04.09.2019 10:15 Publikacja: 04.09.2019 08:39

"Wyborcza": Kaczyński pisał do hejterki "Emi" w sprawie interwencji u Rzecznika Praw Dziecka

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

W wystosowanym w odpowiedzi na korespondencję "Emi" liście Kaczyński potwierdza wpłynięcie jej e-maila do biura. "Z treści pani listu wynika, że czuje się pani pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także pana Łukasza Piebiaka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. W związku z powyższym uprzejmie informuję, że jeśli będzie pani oczekiwała ode mnie wsparcia, którego mógłbym udzielić, działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom, proszę o informację o zajętym stanowisku oraz sprecyzowaniu problemu" - napisał prezes PiS.

List Kaczyńskiego dotyczy prośby o interwencję w sprawie ustalenia kontaktów  małżonka Emilii Szmydt - sędziego Tomasza Szmydta - z ich córkami, co wcześniej było rozpatrywane przez sąd. Prezes PiS napisał, że w marcu 2017 roku interweniował w jej sprawie u Rzecznika Praw Dziecka. "Z informacji uzyskanych od Rzecznika Praw Dziecka wynika, że Rzecznik brał udział w postępowaniu toczącym się przed Sądem Rejonowym w Sochaczewie oraz wystąpił do prezesa Sądu Apelacyjnego w Łodzi o objęcie postępowania wewnętrznym nadzorem administracyjnym" - dodał.

Biuro poselskie PiS poinformowało "Gazetę Wyborczą", że Jarosław Kaczyński "nie znał Emilii Szmydt osobiście, nie weryfikował informacji, jakie mu przekazała, a odpowiedzi udzielił »w stale stosowanym w oparciu o Ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora trybie (wiele tysięcy przypadków rocznie, pismo do wglądu w Biurze Prezydialnym PiS)«".

"Czytaj: przekazał sprawę do rozpoznania przez właściwą instytucję, tutaj Rzecznika Praw Dziecka - zgodnie z uprawnieniami posła. Podobnie jak tysiące innych rocznie" - skomentował jeszcze we wtorek zapowiedź publikacji "Gazety Wyborczej" Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS.

"Pojutrze w Wyborczej: UJAWNIAMY, że posłowie podejmują interwencje!" - dodał Fogiel na Twitterze.

Dwa tygodnie temu Onet poinformował, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia".

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

W wystosowanym w odpowiedzi na korespondencję "Emi" liście Kaczyński potwierdza wpłynięcie jej e-maila do biura. "Z treści pani listu wynika, że czuje się pani pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także pana Łukasza Piebiaka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. W związku z powyższym uprzejmie informuję, że jeśli będzie pani oczekiwała ode mnie wsparcia, którego mógłbym udzielić, działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom, proszę o informację o zajętym stanowisku oraz sprecyzowaniu problemu" - napisał prezes PiS.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej