Od pierwszego stycznia obowiązują przepisy, które miały sprawić, że rodziny, które przekroczą próg dochodowy, nie stracą wsparcia finansowego państwa. Dzięki wprowadzeniu zasady „złotówka za złotówkę" świadczenia rodzinne miały być stopniowo obniżane wraz ze wzrostem dochodów. Mechanizm był jednym z punktów w exposé Ewy Kopacz. Okazuje się jednak, że na zmianie prawa skorzystało niewielu.
– Po wprowadzeniu mechanizmu złotówka za złotówkę nie przybyło nam świadczeniobiorców – mówi Magdalena Suduł, rzecznik prasowy MOPR w Lublinie.
We Wrocławiu od początku roku dzięki mechanizmowi złotówka za złotówkę przybyło 200 klientów. Wszystkich świadczeniobiorców jest około 5,5 tys. W Krakowie ich liczba zwiększyła się o 1 proc. W Toruniu przybyło 8,2 proc.
"674 zł wynosi uprawniające do świadczeń kryterium dochodowe w przeliczeniu na członka rodziny".
Podobnie sprawa wygląda w mniejszych ośrodkach. Nowych świadczeniobiorców można policzyć na palcach jednej reki. Na przykład w Gminie i Mieście Czerwionka-Leszczyny w systemie złotówka za złotówkę zasiłek jest wypłacany sześciu osobom.