Jarosław Ptaszek, prezes i założyciel JMP Flowers, ostatnio najczęściej fotografuje się na tle orchidei. To one stanowią dziś największą część biznesu rodziny, która jest w pierwszej piątce producentów storczyków w Europie. W Stężycy pod Lublinem ma „pod szkłem" 15,4 hektara kwiatowych upraw, co równa się powierzchni prawie 22 boisk piłkarskich.
Najwięcej, bo 6,5 ha szklarni, JMP Flowers zajmują teraz orchidee. Ich produkcja usunęła nieco w cień pierwszy flagowy produkt firmy – anturium. Uprawiane jest dzisiaj na 3,2 ha, co i tak daje firmie pozycję największego producenta tych kwiatów w Polsce. Podobnie jest z różami, które kwitną na prawie 6 ha szklarni.
Frezja obok pomidora
Opisana na stronie internetowej JMP Flowers historia firmy zaczyna się 1977 r., gdy Jarosław Ptaszek, wtedy jeszcze student Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, za 30 tys. zł pożyczki od rodziców i milion złotych kredytu od państwa (ekipa Gierka chciała pobudzić produkcję warzyw), postawił pierwszą szklarnię. Jednak biznesowe tradycje rodziny sięgają II Rzeczpospolitej; w latach 30. XX wieku Józef Ptaszek, pradziadek Jarosława, świetnie prosperował jako właściciel spalinowego młyna.
Gdyby pod koniec lat 50. XX wieku „władza ludowa" domiarami nie zmusiła go do zamknięcia młynarskiego biznesu, rodzina Ptaszków być może nigdy nie zajęłaby się ogrodnictwem. A tak synowie Józefa musieli poszukać innego pomysłu na życie.
Jeden z nich, Jan Ptaszek (dziadek Jarosława), kupił pod Stężycą trochę ziemi, założył sad, inspekty, a w latach 60. postawił szklarnie z pomidorami i kwiatami. Rodzinne gospodarstwo ogrodnicze przejął Dariusz, brat Jarosława, a on na mordze gruntu, którą dostał od rodziców, wybudował szklarnię. I do kontraktowanych przez państwo pomidorów dodał frezje, goździki i gerbery.