– Musimy podjąć wyzwania przyszłości. A te są jasne. Musimy wyrwać się z pułapki średniego rozwoju. To znaczy przyspieszyć tempo wzrostu – przekonywała premier Beata Szydło w swoim środowym expose w Sejmie. Kwestie gospodarcze rzeczywiście zajęły sporą część przemówienia programowego nowego rządu. I wiele z nich przypadło do gustu przedsiębiorcom i ekonomistom. Część jednak wzbudziła niepokój, a kilka ważnych pytań – jak i za ile – zostało bez odpowiedzi.
Co na plus
– To było jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze, exposé nowego szefa rządu – komentuje Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club. – Premier Szydło mówiła w miarę krótko i konkretnie, pokazała kierunki działań. Wiele z nich identyfikowało potrzeby i oczekiwania obywateli. Wszyscy chcemy i powinniśmy korzystać z rozwoju gospodarczego – zauważył.
Według organizacji przedsiębiorców na plus przede wszystkim trzeba zaliczyć zapowiedzi zwiększenia inwestycji i zdecydowanego postawienia na innowacje, co ma być wsparte zachętami podatkowymi, m.in. obniżeniem CIT do 15 proc. dla małych firm, wprowadzeniem podwójnej amortyzacji przy inwestycjach firm czy ulgą na innowacje.
Pozytywne komentarze zbiera też zapowiedź „odbiurokratyzowania" gospodarki, wzmocnienia współpracy między nauką a biznesem, bardziej efektywnego wykorzystania funduszy UE, rozruszania programu budownictwa na wynajem, zmniejszenia przewlekłości postępowań sądowych, dostosowania szkolnictwa zawodowego do potrzeb rynku pracy czy reformy aparatu skarbowego.
Hojne prezenty
Pozostałe części exposé wzbudziły jednak co najmniej niepokój wśród ekonomistów. – Pani premier mówiła, że celem rządu jest trzy razy rozwój, natomiast z exposé wynika, że celem przede wszystkim jest trzy razy wydawanie – ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.