Zaczyna się od specjalistów od Apgara, którzy zaraz po porodzie w pierwszej, trzeciej, piątej i dziesiątej minucie poddają inspekcji funkcjonowanie naszych narządów i innych noworodkowych szczegółów, kończy zaś na ostatnim sprawdzaniu ciśnienia krwi, badaniu poziomu krwi w organiźmie, czy monitorowaniu pracy serca albo zanikającego pulsu. Można by rzec: nie ma ma życia bez kontroli. Nawet w miłości jest sporo miejsca na procesy kontrolne. Nie bez powodu powiedzenie „Kochaj, ale sprawdzaj" ma wielu zwolenników, no i oczywiście zwolennniczek. W nieodległej przeszłości powodzeniem wśród aktywu społecznego cieszyły się frazy: „Kontrola podstawą zaufania" czy też „Zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza".

O istocie kontroli zawsze warto przypominać. Tym tropem poszedł nasz ustawodawca, który w Konstytucji biznesu uporządkował przepisy dotyczące kontroli przedsiębiorców. Nie ma w tej nowej edycji specjalnych nowości. Zabieg polega na uporządkowaniu i przypomnieniu. Kto pamięta, że samą kontrolę w firmie wszczyna się nie wcześniej niż po upływie 7 dni i nie później niż przed upływem 30 dni od dnia doręczenia zawiadomienia o niej? Kiedy natomiast do wszczęcia kontroli podatkowej nie jest konieczne zawiadomienie przedsiębiorcy? Ile zaś dni może trwać inspekcja u mikroprzedsiębiorców, a ile u średnich biznesmenów? W jakich sytuacjach organ planujący przeprowadzenie kontroli nie jest zobowiązany do przeprowadzenia jej uprzedniej analizy? Pytań jest wiele, bo temat sprawdzania innych zawsze budzi emocje.

Odpowiedzi na nie udziela radca prawny Karolina Durbacz w tekście „Czego przedsiębiorca może się spodziewać podczas kontroli".

Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu".