Janusz Jankowiak: Polski chaos

Projekty podatkowe z Polskiego Ładu nie nadają się do poprawy i powinny być odrzucone. Korzyści rodzin emerytów wynieść mają aż 11,3 mld zł, podczas gdy większość rodzin w wieku produkcyjnym odniesie łącznie straty 6,2 mld zł.

Publikacja: 27.07.2021 21:00

Janusz Jankowiak: Polski chaos

Foto: PAP

Zmiany podatkowe zaproponowane przez Ministerstwo Finansów dotyczą około 20 ustaw. Dlatego bez szczegółowej analizy trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w projektach nie zostały zaszyte jakieś nieujawnione jeszcze zmiany istotne dla funkcjonowania podmiotów gospodarczych.

Wśród „rozwiązywanych problemów" wymieniane jest: 20 pozycji w PIT, 18 pozycji w CIT, 5 pozycji w przypadku ryczałtu, 4 podgrupy „problemów" w VAT, ordynacja podatkowa, KAS, specjalne strefy ekonomiczne.

Ocena skutków regulacji (OSR) jest zdumiewająca. Na 54 strony liczby są na ok. trzech. Cała reszta jest jedynie ideologicznym opisem projektu. Zmiany w składce zdrowotnej wygenerują ok. 12 mld zł dodatkowych środków dla NFZ. Łączny koszt proponowanych ulg ma wynieść ok. 20 mld zł, z czego dla budżetu państwa będzie to nieco ponad 7 mld zł, a dla samorządu terytorialnego blisko 14 mld zł. Część strat samorządów ma zostać zrekompensowana przez ustawę o subwencjach na cele inwestycyjne. Obie ustawy mają trafić do Sejmu pod koniec 2021 r. i wejść w życie już od początku 2022.

Z rzeczy już znanych i szeroko wcześniej omawianych, mamy: zwiększenie kwoty wolnej do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego do 120 tys. zł oraz brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku. Przedsiębiorcy będą mieli płacić składkę zdrowotną na tych samych zasadach co pracownicy (liniowe 9 proc. dochodu bez możliwości odliczenia części składki od podatku). Oznacza to de facto likwidację podatku liniowego (zmiana dotyczy ok. 2,5 mln podatników). Dla przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem składka zdrowotna ma wynosić 1/3 stawki ryczałtu, co oznacza zróżnicowanie wysokości składek dla różnych grup zawodowych, gdzie ryczałty są niejednolite.

Projekt przewiduje ulgę dla klasy średniej (dotyczy tylko pracowników) w formie poniższego algorytmu ulg podatkowych dla pracownika najemnego (str. 29 ustawy):

„39) w art. 26: a) w ust. 1– we wstępie do wyliczenia wyrazy „art. 29–30cb i art. 30da–30f" zastępuje się wyrazami „art. 29–30cb, art. 30da–30dh, art. 30e–30g i art. 30j–30p",

b) po pkt 2a dodaje się pkt 2aa w brzmieniu: „2aa)ulgi dla pracowników;";

c) po ust. 4 dodaje się ust. 4a i 4b w brzmieniu:

„4a. Kwota ulgi dla pracowników, o której mowa w ust. 1 pkt 2aa, wynosi:

1) (A x 0,06684549 – 4572,00 zł) ÷ 0,17, dla A wynoszącego co najmniej 68 412 zł i nieprzekraczającego kwoty 102 588 zł,

2) (Ax(-0,07346090)+ 9821,75 zł) ÷ 0,17, dla A wyższego od 102 588 zł i nieprzekraczającego kwoty 133692 zł – gdzie A oznacza uzyskane przez podatnika w roku podatkowym przychody ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej i spółdzielczego stosunku pracy, które podlegają opodatkowaniu zgodnie z art. 27 ustawy, z wyłączeniem przychodów, do których mają zastosowanie koszty uzyskania przychodów, o których mowa art. 22 ust. 9 pkt 3".

W skład projektu wchodzą również inne zmiany – różne ulgi i obniżki (np. rozszerzenie estońskiego CIT-u, obniżki ryczałtu czy ulgi na innowacje) oraz działania, które mają uszczelnić system podatkowy, gdzie rząd liczy na 6 mld zł.

Krótkoterminowy efekt makroekonomiczny, w postaci wzrostu konsumpcji z roku bazowego 2020 (o 1,3 proc.), może – według moich szacunków – dodać do dynamiki PKB w 2022 ok. 0,7 pkt proc. (uwzględnia to wzrost importu, zgodnie ze wzorcem importochłonności).

Redystrybucja od aktywnych do emerytów

Propozycje podatkowe rządu koncentrują się na sferze podziału. Zdecydowanie brakuje w nich zainteresowania sferą wytwarzania. Dominuje stymulowanie popytu przy braku silnych bodźców propodażowych.

Widać to wyraźnie przy podziale korzyści/kosztów z proponowanych pierwotnie zmian podatkowo-składkowych. Przy łącznych kosztach dla sektora finansów publicznych (SFP) z tytułu ubytku w dochodach PIT szacowanych przez Ministerstwo Finansów (MF) na 21 mld zł, korzyści rodzin w wieku emerytalnym wynieść mają aż 11,3 mld zł, podczas gdy większość rodzin w wieku produkcyjnym poniesie łącznie straty 6,2 mld zł. Redystrybucja następuje więc od pracowników aktywnych na rynku pracy do pasywnych.

Ponad 60 proc. rodzin emeryckich osiągnąć ma korzyści szacowane na ponad 250 zł miesięcznie. Korzyści o tej skali osiągnąć ma natomiast tylko 14,9 proc. rodziców samotnie wychowujących dzieci.

Redystrybucja wspiera więc silnie seniorów, do których i tak adresowane są dodatkowe świadczenia emerytalne. Przy czym wszystkie badania wskazują na relatywnie dobrą pozycję materialną ludzi w wieku poprodukcyjnym.

Redystrybucja następuje od górnego decyla dochodów do dziewięciu dolnych. Tak mocna asymetryczność prowadzi do średniej straty na proponowanych rozwiązaniach wynoszącej dla górnego decyla 1390 zł miesięcznie. Przy łącznej sumie korzyści dla dolnych decyli dochodów oszacowanej na 9 mld zł łączne straty 400 tys. gospodarstw domowych z górnego decyla, głównie z grupy 2,5 mln „liniowców", przekroczą 22 mld zł.

Zapowiedź zwiększenia kwoty wolnej od podatku i waloryzacji progów podatkowych są krokami w dobrym kierunku, choć rozwiązaniem znacznie bardziej propracowniczym byłoby ustalenie wysokich kosztów uzyskania przychodu. Zredukowanie klina ma jednak nastąpić poprzez ujednolicenie wysokość składki zdrowotnej i sposobu jej liczenia. W wyniku tego nie tylko pracownicy, ale i przedsiębiorcy mają ją odprowadzać według tej samej stawki 9 proc. podstawy opodatkowania, ale już bez dotychczasowej możliwości odliczania części składki od podatku.

Kwota wolna ma przysługiwać tylko rozliczającym się według skali podatkowej. Nie będzie jej przy liniowym PIT. Tym samym podatnicy rozliczający się według stawki 19 proc. obciążeni zostaną 9-proc. liniową składką od podstawy opodatkowania na ubezpieczenie zdrowotne bez odliczania jej części od podatku i nie będą mieli kwoty wolnej. Oznaczałoby to, że od ok. 7–8 tys. dochodu miesięcznie wyższa kwota wolna i zwaloryzowane progi nie rekompensowałyby ubytku dochodu rozporządzalnego zredukowanego przez liniową stawkę składki zdrowotnej.

Refleksja nad tym przyjść musiała zaraz po prezentacji zrębów Polskiego Ładu. Stąd MF w ramach rekompensaty za 9-proc. nieodliczaną od podstawy opodatkowania składkę zdrowotną opracowało teraz „algorytm" ulg z dwoma progami odliczeń od dochodu. Ulgowa „łatka" rozliczana ma być wraz z rocznym zeznaniem podatkowym. A to znaczy, że przy wypłatach miesięcznych wynagrodzeń ulga nie będzie potrącana.

Niezależnie od oceny merytorycznej propozycji „korekt" bardzo krytycznie oceniam sam sposób prac nad zmianami podatkowymi, który prowadzi do łatania propozycji systemowych kolejnymi ulgami, odliczeniami komplikującymi i tak zagmatwany system podatkowy. A przecież ta „korekta", mająca wyrównać straty pewnej grupie podatników, nie jest jedyną. Rząd zapowiada nowe pakiety ulg, nieobecnych w pierwotnej wersji prezentacji. Mają to być ulg inwestycyjne, modernizacyjne, fundusz rekompensat dla samorządów. Wzrost obciążeń podatkowych dla najaktywniejszych podmiotów gospodarczych implementowany ma być w sytuacji, gdy sam rząd i NBP akcentują wagę ryzyka i niepewności związanych z nową falą Covid-19.

Uderzenie w dynamicznych

Zwracam uwagę, że przy wyższych dochodach, co dotyczy głównie prowadzących działalność gospodarczą, obciążenia składką zdrowotną (dotąd zryczałtowaną) rosną kilkunastokrotnie, sięgając w skali roku nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dotyczy to najbardziej dynamicznej grupy pracowników, którzy w zamian za partycypację w zwiększonych dochodach NFZ nie otrzymują nic. Nie tylko dlatego, że nie korzystają (poza nagłymi przypadkami losowymi) z publicznej służby zdrowia, ale również dlatego, że zwiększony strumień finansowania – szacowany przez MF na 11 mld zł rocznie – nie jest w jakikolwiek sposób powiązany ze strukturalną reformą polepszającą jakość i dostępność usług zdrowotnych.

Zapowiedź zerowej stawki PIT dla emerytur do 2,5 tys. zł miesięcznie wciąż stoi w jaskrawej sprzeczności z „zawieszoną" tymczasowo ustawą likwidującą OFE, gdzie kluczowy zapis mówi o pobieraniu 15-proc. „opłaty przekształceniowej" przy przenoszeniu środków z likwidowanych OFE na IKE. Uzasadnieniem takiej opłaty było pobranie z góry kwoty odpowiadającej średniej efektywnej stawce opodatkowania emerytur. Redukcja tej „opłaty" do 10 proc. nie rozwiązuje tej sprzeczności.

Straty samorządów

Zerowa stawka PIT zmniejsza trwale dochody samorządów o ok. 14 mld zł. Ten ubytek powinien być rekompensowany przez wzrost rządowej subwencji. Ale doświadczenia samorządów po redukcji PIT nie są budujące, a zapowiedź utworzenia funduszu rekompensat nie satysfakcjonuje samorządowców, którzy nie znają zasad podziału środków.

Wielki rządowy program inwestycyjny jest hasłem, które powtarza się od lat, a towarzyszy mu stały spadek stopy inwestycji. Stopa inwestycji prywatnych spadła u nas do 12 proc., a inwestycji ogółem do 17 proc., przy powtarzających się zapowiedziach rządowych 25 proc. Inwestycje infrastrukturalne były i będą nadal finansowane przede wszystkim ze środków unijnych. Ale samorządy wyrażają przy tym obawy, że z programu NewGeneration EU (czyli Funduszu Odbudowy – red.) dostaną pulę kredytową, podczas gdy dotacje pójdą do spółek Skarbu Państwa.

Podział i redystrybucja, a nie sfera wytwarzania, są głównym obszarem zainteresowania koalicji rządowej. Z Polskiego Ładu niewiele wynika dla wyzwań rozwojowych, przed jakimi stoi Polska. A są to: depopulacja, transformacja energetyczna, ochrona klimatu, niska stopa inwestycji i malejące tempo wzrostu w długim okresie.

Podstawowe czynniki wzrostu: zasób pracy i inwestycje, kurczą się od lat. Przez to wygasa dekadowy trend wzrostu PKB na głowę. Ewentualny wzrost zatrudnienia za sprawą proponowanej redystrybucji może sięgnąć ok. 0,4 proc., podczas gdy rząd zapowiada wzrost zatrudnienia z obecnych 71 do 80 proc. czynnych zawodowo.

Proponowanym metodom redystrybucji, wprowadzającym większe obciążenia daninami dla dochodów średnich i wyższych (od ok. 11 tys. zł po zastosowaniu ulgowej „łatki"), nie towarzyszy gwarancja uzyskania w zamian wyższej jakości i lepszej dostępności usług publicznych.

Program ma wyraźnego adresata, a jest nim dotychczasowy wyborca Zjednoczonej Prawicy oraz ludzie w wieku poprodukcyjnym. Jest to kontynuacja wypróbowanej, bardzo skutecznej strategii politycznej zapewniającej utrzymanie władzy. Kosztem jest petryfikacja najbardziej newralgicznych i wymagających największych zmian obszarów gospodarki precyzyjnie opisanych we wstępie do Krajowego Planu Odbudowy, ale zupełnie nieadresowanych w Polskim Ładzie.

Uważam, że celowe byłoby wznowienie prac nad jednolitą daniną, jako elementem porządkującym system podatkowo-składkowy w Polsce, wprowadzającym większą progresję, a zarazem – za sprawą międzyokresowego przesunięcia dochodów – zapewniającym, że większe bieżące obciążenia dla górnych decyli dochodów, rozsądnie skalibrowane, przełożą się na wyższe świadczenia po przekroczeniu wieku produkcyjnego. Projekty podatkowe z Polskiego Ładu nie nadają się do poprawy i powinny być odrzucone.

Autor jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu. Dwukrotnym zwycięzcą w konkursie NBP i „Rzeczpospolitej" na najlepszego analityka makroekonomicznego roku

Zmiany podatkowe zaproponowane przez Ministerstwo Finansów dotyczą około 20 ustaw. Dlatego bez szczegółowej analizy trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w projektach nie zostały zaszyte jakieś nieujawnione jeszcze zmiany istotne dla funkcjonowania podmiotów gospodarczych.

Wśród „rozwiązywanych problemów" wymieniane jest: 20 pozycji w PIT, 18 pozycji w CIT, 5 pozycji w przypadku ryczałtu, 4 podgrupy „problemów" w VAT, ordynacja podatkowa, KAS, specjalne strefy ekonomiczne.

Pozostało 96% artykułu
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze