Nowość polega na tym, że sąd korzystał przy tym ze świeżutkiego wyroku TSUE w sprawie frankowiczów z października br., dotyczącego pytania prejudycjalnego zadanego w sprawie państwa Dziubak (C-260/18).
Ten spór dotyczył małżonków z Warszawy, którzy zaciągnęli trzy kredyty waloryzowane do CHF w l. 2006-2007 w dawnym BRE Banku na sfinansowanie mieszkania.
Sędzia Michał Maj, wskazał w uzasadnieniu wyroku, że umowy kredytowe zawierały klauzule niedozwolone, które nie wiążą konsumentów. Strony tych umów były i są zatem związane treścią umowy jaka ostała się po usunięciu postanowień abuzywnych. Zgodnie z tak ukształtowana ich treścią, klienci banku są zobowiązani do zwrotu kapitału w złotych w ratach, według stopy LIBOR dla CHF od momentu uruchomienia kredytu. Czyli niższej od złotowej.
Pełnomocnik frankowiczów, adwokat Dariusz Wółkiewicz powiedział „Rzeczpospolitej”, że do 2012 r, a więc czas objęty pozwem małżonkowie oszczędzą 45 tys. zł, a w ogóle ok. 100 tys. zł.
Sąd nie zgodził się z argumentacją banku, że ewentualnym skutkiem istnienia klauzul abuzywnych w umowie winno być rozliczenie rat według kursu średniego NBP - korzystniejszego dla banku. Sąd nawiązał przy tym do wyroku TSUE z 3 października br., podzielając pogląd TSUE, a właściwiej go stosując, że nie istnieje możliwość uzupełnienia treści umowy po usunięciu klauzuli abuzywnej, ogólnymi zasadami prawa polskiego.