Minęły dwa miesiące od głośnego wyroku TSUE w sprawie frankowiczów (państwa Dziubaków), który został uznany za korzystny dla konsumentów, a głównym jego przesłaniem jest, że sąd nie może zmusić frankowicza, po stwierdzeniu abuzywności klauzuli, do utrzymywania umowy. Czy już wiemy, jak reagują polskie sądy na ten wyrok, obserwuje pan to zjawisko?
Rzeczywiście całe moje życie zawodowe związane jest z instytucjami finansowymi i prawem bankowym. Jeśli chodzi o reakcje sądów, to są bardzo różne. Trudno mówić o wykrystalizowanej linii orzeczniczej.
Czy teraz sądy są bardziej obliczalne niż przed wyrokiem TSUE?
Myślę, że w przekonaniu sędziów są bardziej obliczalne, ale suma tych orzeczeń zdaje się bardziej korzystna dla konsumentów. Czy to wynika wprost z wyroku TSUE, tego nie wiem. Wiem, że TSUE postawił 3 października 69 różnych tez i żeby one zostały wdrożone, muszą być zinterpretowane. Nawet tezę o unieważnianiu umowy, którą pan przytoczył, należy interpretować.
Czytaj też: Frankowicze: pierwsze wyroki po orzeczeniu TSUE