Punktem wyjścia dla badań Nashimury był znany fakt anatomiczny: nosy ludzkie są znacznie większe niż nosy małp oraz nosy naszych wspólnych przodków. Dotychczas uważano, że duży rozmiar rzeczonego organu u rodzaju Homo wynika przede wszystkim z jego funkcji ocieplania wdychanego powietrza, przez co głębsze partie dróg oddechowych nie są narażone na kontakt z chłodem lub gorącem.

Ale badania japońskiego naukowca dowiodły, że ludzkie nosy słabo spełniają to zadanie. Nashimura wykonał komputerowe modele nosów ludzi, makaków i szympansów, a następnie symulował przepływ powietrza przez te organy. Udowodnił, że małpie nosy znacznie lepiej spełniają rolę buforów termicznych. Co więcej, nawet gdy Nashimura tak zmodyfikował modele ludzkich nosów, by z zewnątrz przypominały małpie (czyli aby były bardziej płaskie), wciąż były one mało wydajne pod tym względem.

Nashimura wyciąga z tego taki wniosek: ludzkie nosy wyewoluowały niejako przypadkowo, jako produkt uboczny innych zmian, które zaszły w budowie ludzkiej czaszki 2-3 mln lat temu. Wtedy to bardzo powiększyła się mózgoczaszka kosztem twarzoczaszki i, jak spekuluje Japończyk, nos został jak gdyby wypchnięty do przodu. Zaś jego rolę termicznego buforu przejęło gardło (wyraźnie dłuższe u ludzi niż u małp).

Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana niż wynika z powyższego opisu. Mimo wszystko istnieje pewien związek pomiędzy szerokością nosów a klimatem – mieszkańcy gorącej Afryki częściej mają szerokie nozdrza, a mieszkańcy chłodniejszej Europy – wąskie (które mogą lepiej ocieplać powietrze). By jeszcze bardziej skomplikować obraz dodajmy, że neandertalczycy, dobrze radzący sobie w Europie podczas epoki lodowcowej mieli nosy szerokie.