NSZZ Solidarność pracowników oświaty rezygnuje z postulatu drugiej tury podwyżek wynagrodzeń o 15 proc. od stycznia przyszłego roku. Domaga się jedynie określonego wzrostu płac w tym roku.
W piśmie przesłanym przez związek do wicepremier Beaty Szydło napisano, że „S" oczekuje wzrostu wynagrodzeń o 15 proc. kwoty bazowej od stycznia tego roku. To, jak tłumaczą związkowcy, pozwoliłoby podnieść nauczycielskie płace o ok. 650 zł.
Czytaj także: Strajk nauczycieli wciąż groźny dla uczniów
Czy to oznacza, że „S" obniża swoje oczekiwania płacowe?
– Absolutnie nie. Domagamy się zmiany od przyszłego roku systemu płac. Chcemy, by pensja nauczycieli była powiązana ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej „S". Jak dodaje, stworzenie takiego mechanizmu pozwoliłoby w przyszłości uniknąć „proszenia o kolejne podwyżki". – To też oznaczałoby, że określenie procentowe podwyżek w 2020 r. byłoby bezzasadne – mówi Proksa.