Rewolucja w kształceniu pedagogów: pięcioletnie studia i tylko na dobrych uczelniach

Tylko dobrze oceniane uczelnie będą mogły kształcić nauczycieli, a studia pedagogiczne będą trwały pięć lat. Związkowcy są za.

Aktualizacja: 12.03.2018 09:12 Publikacja: 11.03.2018 16:16

Rewolucja w kształceniu pedagogów: pięcioletnie studia i tylko na dobrych uczelniach

Foto: Adobe Stock

Resort nauki chce obniżyć uczelniom wymogi do nadawania habilitacji, ale zarazem podnieść te do kształcenia nauczycieli. Ministerstwo wprowadziło do projektu reformy szkolnictwa wyższego szereg autopoprawek i wszystko wskazuje, że reforma spotka się z aprobatą całego rządu. Nierozstrzygnięte pozostają wciąż kwestie finansowe – a one są kluczowe dla powodzenia „reformy Gowina".

– Ministrowie wycofali większość uwag do naszego projektu. Na przyszłym posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów, we wtorek, będą poruszane kwestie finansowania reformy, czyli m.in. mechanizm zwiększania środków na szkolnictwo i sposób ustalania wynagrodzeń na uczelniach. Planowane jest, że projekt trafi 20 marca pod obrady Rady Ministrów – mówi Piotr Müller, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.

Ma być wyższy poziom

Po zmianach uprawnienia do kształcenia nauczycieli miałyby tylko te uczelnie, które prowadzą badania naukowe i korzystają z najnowszych zdobyczy naukowych w zakresie kształcenia nauczycieli i edukacji uczniów. Szkoły wyższe, które prowadzą kształcenie przygotowujące do wykonywania zawodu nauczyciela, będą musiały posiadać co najmniej kategorię naukową B w dyscyplinie, do której przypisany jest kierunek studiów. W okresie przejściowym kształcenie będzie można prowadzić na uczelniach, które nie spełniają tego warunku, jeżeli podpiszą porozumienie z uczelnią, która go wypełnia.

– To realizacja postulatu zgłaszanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego od 2011 r. Obecnie na kierunkach pedagogicznych studiuje około 110 tys. osób. To stanowczo za dużo. Edukacja na niektórych uczelniach jest na niskim poziomie, ale kształcenie nauczycieli niewiele kosztuje i jest dla szkół wyższych bardzo opłacalne – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. I dodaje, że pewnie część uczelni będzie protestować.

Zgodnie zaś z projektem rozporządzenia, które będzie wydane po przyjęciu ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce, pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna oraz pedagogika specjalna będą prowadzone jako studia jednolite magisterskie.

– W pozostałym zakresie pozostaną studia dwustopniowe, choć to od regulacji MEN będzie zależało, czy będzie konieczne ukończenie obu stopni studiów do pracy w zawodzie nauczyciela przedmiotowego – mówi Müller.

Również ta zmiana przypadła do gustu związkowcom.

– Studia pięcioletnie dają większą możliwość weryfikacji kandydata do zawodu oraz odpowiedniego przygotowania programu kształcenia – zauważa Broniarz.

Bez marginalizacji uczelni regionalnych

Ważną zmianą dla uczelni regionalnych jest obniżenie wymogów do nadawania stopnia doktora habilitowanego. To uprawnienie będą posiadały uczelnie i instytuty, które zdobędą kategorię B+ w ewaluacji jakości badań naukowych. W pierwotnym projekcie była konieczna wyższa kategoria A. Kategoria B+ też będzie obowiązywać w przypadku uprawnień do doktoryzowania.

– W środowisku uczelni regionalnych pojawiła się uwaga, że nie spełnią tak wysokich wymogów, a utrata uprawnień do stopni naukowych spowoduje ich marginalizację. Zależy nam na zasadzie zrównoważonego rozwoju, dlatego uwzględniliśmy ich postulat. Podtrzymujemy jednak zasadę, że to od kategorii naukowej będą zależały uprawnienia – wyjaśnia Müller. I dodaje, że już nie liczba profesorów zdecyduje o uprawnieniach do habilitacji. Ma się liczyć dorobek naukowy uczelni, który będzie oceniany co cztery lata.

Kluczowe finansowanie

Jednak wtorkowe posiedzenie Komitetu Stałego Rady Ministrów może się dla powodzenia reformy okazać kluczowe. Projekt Gowina zakłada coroczne podnoszenie wydatków z 1,2 proc. PKB w 2019 r. aż do 1,8 proc. PKB w 2025 r. W efekcie w ciągu dziesięciu lat reforma miałaby kosztować 167,4 mld zł.

Ministerstwo Finansów nie chce jednak zaakceptować takiego mechanizmu. Tak przynajmniej wynika z opinii zgłoszonej podczas prac nad projektem. Reforma szkolnictwa wyższego powinna zostać sfinansowana w ramach dotychczasowych środków, zwiększonych w 2018 r. o miliard złotych – podkreśla resort. Być może w nadchodzących latach również na reformę znajdą się pieniądze, ale co roku o ich ewentualnym przyznaniu ma decydować rząd.

– Bez gwarancji stałego wzrostu nakładów na szkolnictwo wyższe reforma będzie trudna – uważa prof. Jerzy Duszyński, prezes PAN.

Resort nauki chce obniżyć uczelniom wymogi do nadawania habilitacji, ale zarazem podnieść te do kształcenia nauczycieli. Ministerstwo wprowadziło do projektu reformy szkolnictwa wyższego szereg autopoprawek i wszystko wskazuje, że reforma spotka się z aprobatą całego rządu. Nierozstrzygnięte pozostają wciąż kwestie finansowe – a one są kluczowe dla powodzenia „reformy Gowina".

– Ministrowie wycofali większość uwag do naszego projektu. Na przyszłym posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów, we wtorek, będą poruszane kwestie finansowania reformy, czyli m.in. mechanizm zwiększania środków na szkolnictwo i sposób ustalania wynagrodzeń na uczelniach. Planowane jest, że projekt trafi 20 marca pod obrady Rady Ministrów – mówi Piotr Müller, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP