W Polsce zwrócił na siebie uwagę na jednym z pierwszych festiwali w Sopocie w 1964 roku. Miał wtedy 25 lat i dopiero zaczynał karierę, rezygnując z pracy elektryka. Zdobył jedną z nagród za wykonanie polskiej piosenki „Kot Teofil" w naszym języku. U nas właściwie nikt jej nie znał, bo to nie był wybitny utwór, ale Karel Gott zrobił z niego niepokojącego bluesa.To nie był jednak gatunek muzyczny, które szczególnie go fascynował.
Zaczynał śpiewać w kawiarni nad Wełtawą, potem dorobił się własnego teatru w Pradze. Jego żywiołem była jednak wielka estrada, na której mógł dawać show, czarować kobiety uśmiechem, uwodzić głosem, który rzeczywiście miał wyjątkowy: jasny, czysty, pięknie brzmiący w całej skali. Ponieważ w młodszej generacji Polaków mało kto słuchał piosenek Karela Gotta, dodajmy, że u nas urodą głosu mógł się z nim równać jedynie Zbigniew Wodecki. Przejął zresztą jego piosenkę o pszczółce Mai.
Świat docenił Karela Gotta. W 1967 roku wydał pierwszą płytę w zachodnich Niemczech i pojechał na roczny kontrakt do Las Vegas. Wykorzystał tę szansę znacznie lepiej niż nasza Violetta Villas. Dla niego Vegas było początkiem prawdziwie międzynarodowej kariery.
W agencyjnych informacjach po śmierci Karela Gotta pojawiły się różne liczby wydanych przez niego płyt – od stu do prawie trzystu. Ta druga cyfra wydaje się bardziej prawdziwa, zważywszy na fakt, że oprócz albumów autorskich było też mnóstwo tzw. składanek z jego udziałem. Równie szacunkowe są dane w kwestii sprzedaży płyt, od 30 do 100 milionów. Obie te liczby są imponujące, a ta druga znów jest prawdziwsza, skoro tylko w Czechach i na Słowacji (dawniej Czechosłowacji) firma Supraphon sprzedała ich 15 milionów, za co Karelowi Gottowi przyznała specjalną Diamentową Płytę.
Śpiewał po czesku, niemiecku – miał niemieckie korzenie – angielsku, rosyjsku i włosku. Pojawiał się – i to wielokrotnie – we wszystkich chyba krajach Europy, śpiewał w obu Amerykach, w Azji i w Australii. Szczególną popularnością cieszył się w państwach niemieckojęzycznych, na Konkursie Eurowizji w 1968 roku reprezentował Austrię. Ale też ze swoim repertuarem doskonale wpasowywał się w estetykę niemieckiej muzyki pop.