To wydarzenie sezonu w Nowym Jorku nie tylko ze względu na udział w nim polskiego artysty. Po prostu każde wystawienie „Pierścienia Nibelunga" Wagnera wzbudza ogromne zainteresowanie. Na dodatek po sześciu latach na scenę Metropolitan powróciła najdroższa inscenizacja w jej dziejach. Jej autorem jest Kanadyjczyk Robert Lepage, który za 16 mln dolarów i przy użyciu najnowocześniejszej technologii wyczarował fantastyczny wizualnie świat.

Amerykańskim krytykom ta inscenizacja jest znana, więc w obecnych ocenach skupili się na śpiewakach i dyrygencie, bardzo chwalonym Francuzie Philippie Jordanie. Jednak po „Złocie Renu", pierwszej części tetralogii Wagnera, najwięcej pisze się o Tomaszu Koniecznym w roli Alberyka.

Anthony Tomassini z „New York Timesa" stwierdził, że polski bas-baryton wręcz zdominował spektakl, Alberyk był rozgoryczony, szyderczy i niebezpieczny, a potężny głos Polaka unosił się nad orkiestrą. Inne opinie są nie mniej entuzjastyczne: „Niezapomniany debiut", „Konieczny wyczarował jedno z największych przedstawień sezonu" („Opera Wire"), „W swym wspaniałym debiucie Konieczny dokonał całkowitej –wokalnie i scenicznie – transformacji" („New York Clasical Review").

Po „Złocie Renu" Konieczny wystąpi w kwietniu i w maju w kolejnych częściach „Pierścienia Nibelunga". Nie będzie to obecnie jedyny polski akcent w Metropolitan. 31 marca poznamy zwycięzców najważniejszego w USA konkursu wokalnego, organizowanego przez Met. Do ostatniego etapu zakwalifikowali się Piotr Buszewski i Hubert Zapiór.