Nowe oprogramowanie dla B737 MAX. Nie wiadomo kiedy polecą

Poinformował o opracowaniu nowej wersji oprogramowania, które pozwoli unikać awarii automatycznego systemu kontroli lotu (MCAS). Musi je zatwierdzić urząd lotnictwa FAA. Nie wiadomo jeszcze, kiedy MAX-y zaczną znów latać

Aktualizacja: 28.03.2019 09:52 Publikacja: 28.03.2019 09:30

Nowe oprogramowanie dla B737 MAX. Nie wiadomo kiedy polecą

Foto: Bloomberg

Po dwóch katastrofach samolotów B737 MAX 8, w których zginęło 346 osób koncern znalazł się pod presją rodzin ofiar, linii lotniczych, kongresmanów i urzędów lotnictwa na świecie, aby udowodnił, że system MCAS jest bezpieczny, a piloci zostali dostatecznie przeszkoleni, by w nadzwyczajnej sytuacji mogli zastąpić go — stwierdził Reuter.

- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby do takich wypadków nie doszło nigdy więcej — powiedział w Seattle przedstawicielom mediów wiceprezydent Boeinga ds. strategii produktów i projektowania samolotów, Mike Sinnett.

Koncern wyjaśnił, że w nowej wersji system zapobiegający utracie siły nośnej samolotu (przeciągnięciu) MCAS, obniżający automatycznie nos samolotu będzie uruchamiany tylko raz w każdej nietypowej sytuacji podczas lotu, a nie wielokrotnie, jak to było dotychczas i mogło doprowadzić do obu katastrof. Da to większą swobodę działania pilotom w ręcznym kontrolowaniu samolotu. System zostanie wyłączony, jeśli czujniki przepływu powietrza, rejestrujące kąt natarcia, zasadniczy parametr lotu, będą podawać zbyt rozbieżne dane.

Boeing zapowiedział też zmiany w projekcie (designie) systemu MCAS, aby nie zależał jak dotąd od wskazań jednego czujnika w locie. Nowa wersja oprogramowania przewiduje ponadto stały system sygnałów alarmowych dla pilota w razie, gdy MCAS zostanie wyłączony. Dotychczas świetlne lub pisemne sygnały ostrzegawcze były instalowane w MAXach opcjonalnie.

Piloci samolotów B737 zostaną dodatkowo przeszkoleni na komputerach po krytyce, że system MCAS nie został dokładnie przedstawiony w podręczniku latania. Wszyscy piloci tych samolotów będą musieli przejść dodatkowe szkolenia, zanim wrócą za stery — powiedział Sinnett. Poinformował, że oprogramowanie zostało przetestowane pod każdym względem także w lotach z udziałem przedstawicieli FAA, ale nie może podać terminu, kiedy MAX-y wrócą do eksploatacji.

Inny przedstawiciel koncernu powiedział w Seattle, że czas ogłoszenia nowej wersji oprogramowania „jest w 100 procentach niezależny od czasu katastrofy etiopskiego samolotu", a koncern podjął działania, aby system MCAS był pewniejszy. Boeing uważa, że nie ma potrzeby zmiany obecnie jego zależności służbowej od urzędu lotnictwa FAA.

Urząd poinformował z kolei, że nie zapoznał się jeszcze z nowym oprogramowaniem, ani nie homologował go. Postanowił natomiast znacznie poprawić do lipca nadzór nad organizacjami dokonującymi certyfikacji — poinformował senacką podkomisję w Waszyngtonie generalny inspektor resortu transportu, Calvin Scovel. Kongresmani i minister transportu Elaine Chao chcieli dowiedzieć się, dlaczego Boeing nie przewidział rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo najlepiej sprzedających się samolotów, co mogłoby zapobiec niedawnym katastrofom.

P. o. szefa FAA, Dan Elwell poinformował przy okazji senacką podkomisję, że jego urząd będzie potrzebować dodatkowych 10 tys. pracowników i 1,8 mld dolarów na ich place, jeśli ma ponosić pełną odpowiedzialność za certyfikowanie samolotów. Od wielu lat urząd przekazywał znaczną część tych prac producentom, np. Boeingowi, co wywoływało krytykę niektórych kongresmanów.

Przedstawiciele amerykańskich linii lotniczych przyjęli z zadowoleniem rozwiązania Boeinga, ale chcą, by organy nadzoru zatwierdziły je. — Nowa wersja oprogramowania nakłada kolejną warstwę bezpieczeństwa w używaniu MAXów — stwierdził Bob Waltz, który w Southwest Airlines jest głównym pilotem od certyfikacji. — Dzięki poprawkom w oprogramowaniu mamy teraz kilka warstw ochrony — dodał kapitan American Airlines, Roddy Guthrie. Wiceprezydent United, Michael Quiello stwierdził, ze jego linia optymistycznie ocenia nową wersję, ale czeka na jej zatwierdzenie przez FAA.

Zrzeszenie pilotów APA w American Airlines uznał, że z tym ostatnim nie należy spieszyć się. Wersję trzeba porządnie sprawdzić i wziąć pod uwagę wszystkie dalsze informacje ze śledztwa ws. katastrofy w Etiopii.

Po dwóch katastrofach samolotów B737 MAX 8, w których zginęło 346 osób koncern znalazł się pod presją rodzin ofiar, linii lotniczych, kongresmanów i urzędów lotnictwa na świecie, aby udowodnił, że system MCAS jest bezpieczny, a piloci zostali dostatecznie przeszkoleni, by w nadzwyczajnej sytuacji mogli zastąpić go — stwierdził Reuter.

- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby do takich wypadków nie doszło nigdy więcej — powiedział w Seattle przedstawicielom mediów wiceprezydent Boeinga ds. strategii produktów i projektowania samolotów, Mike Sinnett.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej