Air Berlin był linią średniej wielkości. Razem z czarterowym przewoźnikiem miał 144 samoloty. Teraz jego maszyny latają nadal pomalowane w biało-czerwone barwy niemieckiego przewoźnika, ale dla innych linii. Air Berlin nie miał własnych samolotów, pozbył się wszystkich w lipcu 2016 roku, kiedy pojawiły się oznaki potężnych trudności finansowych. Sprzedał je, żeby potem wypożyczyć. Ale i ten manewr nie zapobiegł bankructwu.

Dzisiaj 84 maszyny ze 144 latają dla Grupy Lufthansy: jedenaście A319, trzydzieści sześć A320 i dziesięć A321. Niskokosztowa linia należąca do Grupy Lufthansy, Eurowings, używa także dwudziestu bombardierów Dash-8, a Lufthansa przejęła siedem boeingów 737-800, mimo że takich maszyn pozbyła się kilka lat temu. Przy tym największy niemiecki przewoźnik przejął boeingi wraz z załogami, aby oszczędzić na szkoleniach i pięć z nich natychmiast przekazał czarterowemu przewoźnikowi TUIfly.

Osiemnaście samolotów Air Berlina, same A320, lata dla niskokosztowego brytyjskiego easyJeta, który tylko taki typ maszyn ma w swojej flocie. Pozostałe rozleciały się po świecie. Trzy airbusy A320 zostały włączone do floty indyjskiego Indigo, po jednym do rosyjskich Ural Airlines, Air Canada Rouge i kambodżańskich JC International Airlines. Dwie maszyny A319 przejęły węgierskie siły zbrojne.

Air Berlin miał również flotę dalekiego zasięgu - airbusy 330-200. Szesnaście z nich lata nadal dla Malaysia Airlines, Virgin Atlantic, Latam i francuskich Aigle Azur. Jeden A330 stoi na płycie w Lourdes w południowej Francji i nie jest eksploatowany.