To był najtrudniejszy rok w pani karierze?
To, co przeszłam po ubiegłorocznym Memoriale Kamili Skolimowskiej, kiedy z powodów zdrowotnych musiałam zakończyć sezon, zahartowało mnie. Na pewno był to najtrudniejszy rok, ale zdołałam wrócić do żywych. Myślałam, że po tej przerwie będę biegać jak przed kontuzją. Jest zdecydowanie lepiej. Nie spodziewałam się powrotu na tak wysoki poziom.
To pierwsza przeszkoda na pani sportowej drodze, bo do tej pory wszystko przebiegało bezproblemowo…
Faktycznie, moja kariera rozwijała się płynnie, a medale przychodziły naturalnie. Stawałam na podium jako juniorka, w zawodach młodzieżowych i wreszcie jako seniorka. Dziś, z perspektywy czasu, patrzę na moje problemy jak na wymuszony odpoczynek, którego wcześniej zabrakło. Szykowaliśmy się z trenerem do wszystkiego na szybko, celów było dużo, a presja – spora. Miałam poprawiać się ze startu na start. Okazuje się jednak, że nie jestem maszyną i mam granice, których nie można przekraczać.
Organizm dał sygnał, że trzeba odpocząć?