Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", na podpisanie umowy, która zobowiązuje ich do przepracowania dwóch z pięciu lat po specjalizacji w publicznej służbie zdrowia, zdecydowało się ponad 95 proc. lekarzy w trakcie specjalizacji. To oznacza, że na podwyżki wywalczone na mocy porozumienia ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego z Porozumieniem Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL), czeka blisko 17,9 tys. medyków.
Czytaj także: Podwyżka dla lekarzy za pracę na jednym etacie - MZ wyjaśnia jak rozumieć nowe przepisy
Lekarze rezydenci - zakładnicy miłości do ojczyzny
Nie mają z czego założyć
Ustawa 6 proc. PKB, realizująca zapisy porozumienia, gwarantuje im pensje wyższą odpowiednio o 600 i 700 zł brutto miesięcznie. Większa suma dotyczy rezydentów tzw. specjalizacji priorytetowych, takich jak psychiatria, patomorfologia czy pediatria.
Choć porozumienie zakładało, że pensje wzrosną od 1 lipca, rezydenci wciąż nie dostali pieniędzy. Powód? Ustawa o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych z 5 lipca 2018 r., zwana także ustawą 6 proc. PKB, weszła bowiem w życie dopiero na początku września, choć z mocą wsteczną, a niektóre szpitale wciąż nie przekazały resortowi zdrowia, który finansuje wynagrodzenia rezydentów, kompletu wniosków o tzw. bon patriotyczny.