Ostatnie minuty spotkania były takie jak cały mecz: po dobrej, albo i świetnej akcji przychodził błąd, który niweczył wysiłki i rywale znów budowali bezpieczną przewagę. Kiedy Mateusz Ponitka na 1:33 min. przed końcem meczu przechwycił podanie Gala Mekela, zapakował piłkę do kosza i zmniejszył prowadzenie rywali do dwóch punktów (73:71) wydawało się, że Polacy wreszcie dopadną zespół Izraela i wyrwą zwycięstwo. Zwłaszcza, że w następnej akcji Izraelczycy spudłowali rzut i potem musieli faulować Ponitkę. Skrzydłowy reprezentacji Polski stanął na linii rzutów wolnych i wykorzystał tylko jedną próbę. Za chwilę Guy Pnini rzucił za trzy punkty sprzed jego nosa, a czas wzięty przez Mike'a Taylora nic nie dał, bo nie trafił Michał Sokołowski.

Ten mecz można było wygrać, bo rywale też często się mylili. W pierwszej połowie często rzucali za trzy punkty, chociaż pudłowali raz za razem. W trzeciej kwarcie problemy z faulami mieli obaj środkowi drużyny Izraela Jake Cohen oraz Idan Zalmanson, a Polacy wymuszali kolejne przewinienia. Co z tego, skoro pudłowali z rzutów wolnych. W pierwszej połowie mylił się Ponitka, po przerwie nie trafiał Michał Michalak. Za chwilę błąd kroków popełnił Adam Hrycaniuk. Trener Oded Kattash obniżył skład, rywale przetrwali trudny moment. Przewaga urosła nawet do 12 punktów, a kiedy Polacy zerwali się do pogoni, to Izraelczycy w czwartej kwarcie trafiali w najważniejszych momentach. Wtedy, kiedy trzeba było, sprawy w swoje ręce brali najbardziej doświadczeni: Pnini i Gal Mekel.

W reprezentacji Polski ostatni rzut (za trzy punkty) oddawał Ponitka, ale naciskany przez dwóch obrońców, pomylił się. Kibice mogą żałować, że nie było w składzie Adama Waczyńskiego, który jest świetnym strzelcem z dystansu i w dodatku rozgrywa kapitalny sezon w drużynie Unicaja Malaga. Niedawno trafiał dla swojej drużyny ważne rzuty w końcówce ligowego meczu. Waczyński powołań nie dostaje przez konflikt z prezesem PZKosz Radosławem Piesiewiczem.

Na szczęście system kwalifikacji do EuroBasketu wygląda tak, że nawet mimo tej porażki Polacy są niemal pewni awansu. Do turnieju awansują trzy z czterech drużyn, walczących w grupie, a Rumunia nie odniosła jeszcze zwycięstwa.

Izrael - Polska 78:72 (18:20, 25:14, 21:20, 16:20)

Izrael: Jake Cohen 14, Gal Mekel 12, Guy Pnini 10, Yiftah Ziv 9, Tomer Ginat 8, Idan Zalmanson 6, Yam Madar 6, Nimrod Levi 5, Tamir Blatt 3, Golan Gutt 3, Rafael Menco 2, Ben Carter 0.
Polska: Mateusz Ponitka 23, Michał Sokołowski 15, Damian Kulig 11, Michał Michalak 9, Łukasz Koszarek 5, Aaron Cel 5, Kamil Łączyński 2, Dominik Olejniczak 2, Adam Hrycaniuk 0, Łukasz Kolenda 0, Jarosław Zyskowski 0, Karol Gruszecki 0.