Ks. Bortkiewicz: Wrogiem Kościoła jest grzech, a nie człowiek

Rozmowa z ks. Pawłem Bortkiewiczem, profesorem nauk teologicznych

Aktualizacja: 06.09.2016 16:51 Publikacja: 05.09.2016 19:03

Ks. Bortkiewicz: Wrogiem Kościoła jest grzech, a nie człowiek

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Rusza kampania społeczna „Przekażmy sobie znak pokoju", której celem jest pogłębienie „życzliwego dialogu i otwartości wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych wśród osób wierzących". Czy w Kościele potrzebna jest taka kampania?

Ks. Paweł Bortkiewicz: Trudno mi zrozumieć rzeczywiste intencje jej organizatorów, gdyż stanowisko Kościoła w kwestii osób homoseksualnych jest jednoznaczne. Tu Kościół prezentuje nie tyle postawę tolerancji, wyrozumiałości i otwartości, ile postawę miłości i afirmacji, bo taka jest naczelna norma chrześcijaństwa. Tolerancja jest znoszeniem ciężaru drugiego człowieka, afirmacja natomiast jest potwierdzeniem jego godności. Każda osoba zasługuje na szacunek i miłość, natomiast czym innym jest kwestia zła moralnego, zwłaszcza jeżeli przybiera ono postać pewnej ideologii.

Homoseksualizm jest ideologią?

Od dawna to zjawisko przybiera takie formy. Nie jest też żadnym odkryciem, że pod wpływem tej ideologii konstruowane są różne mechanizmy polityczne, prawne i kulturowe, które sadzają ludzi inaczej myślących na ławie oskarżonych. Problem polega na tym, że dzisiejsza kultura pojmuje ludzką płciowość wyłącznie w kategoriach przyjemności i zadowolenia, a Kościół to płytkie podejście zdecydowanie odrzuca. Homoseksualizm jest typowo hedonistyczną formą realizacji seksualnej, za to Kościół w swojej etyce sens płciowości widzi w dużo głębszym wymiarze.

Ale czy to znaczy, że Kościół musi od razu traktować homoseksualistów jako wroga?

Kościół jednoznacznie odrzuca homoseksualną ideologię, ale osoby uwikłane w zło zjawiska homoseksualizmu mogą liczyć na troskę i empatię, a tak przecież nie traktuje się wroga. Wrogiem Kościoła jest grzech i zło, a nie człowiek. Kościół wskazuje na różne przyczyny tego zjawiska, zarówno genetyczne, środowiskowe, jak i kulturowe, a co za tym idzie, na zróżnicowaną odpowiedzialność moralną poszczególnych osób. Proponuje się tym osobom leczenie, terapie, co jednak odrzucane jest przez ideologię homoseksualną jako wyraz opresji. Ale wiemy, że ta terapia w wielu przypadkach przynosi konkretne, pozytywne efekty. Każdy człowiek zasługuje na pomoc w przywróceniu właściwej godności i sensu działania.

Czy taka kampania może coś zmienić?

Miałem kiedyś magistranta, który na seminarium przychodził ze swoim partnerem; pisał pracę o stosunku Kościoła do homoseksualizmu. Cała jego magisterka miała na celu wykazanie ignorancji Kościoła katolickiego. On nie czytał dokumentów ze zrozumieniem, tylko od razu się do nich negatywnie nastawiał i traktował je jako jakieś infantylne nauczanie w porównaniu ze wspaniałymi, oświeconymi pseudonaukami postępowców... Obawiam się, że organizatorzy tej kampanii także nie rozumieją zbyt dobrze stanowiska Kościoła katolickiego w tej kwestii, jakkolwiek by się zarzekali, że jest ono im znane.

Rzeczpospolita: Rusza kampania społeczna „Przekażmy sobie znak pokoju", której celem jest pogłębienie „życzliwego dialogu i otwartości wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych wśród osób wierzących". Czy w Kościele potrzebna jest taka kampania?

Ks. Paweł Bortkiewicz: Trudno mi zrozumieć rzeczywiste intencje jej organizatorów, gdyż stanowisko Kościoła w kwestii osób homoseksualnych jest jednoznaczne. Tu Kościół prezentuje nie tyle postawę tolerancji, wyrozumiałości i otwartości, ile postawę miłości i afirmacji, bo taka jest naczelna norma chrześcijaństwa. Tolerancja jest znoszeniem ciężaru drugiego człowieka, afirmacja natomiast jest potwierdzeniem jego godności. Każda osoba zasługuje na szacunek i miłość, natomiast czym innym jest kwestia zła moralnego, zwłaszcza jeżeli przybiera ono postać pewnej ideologii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Konferencja naukowa „Prawo i Kościół”
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Analiza decyzji kard. Kazimierza Nycza w głośnej sprawie
Kościół
Nie żyje ks. Roman Kneblewski. Słynący z kontrowersji duchowny miał 72 lata
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Watykan zajmie się katolicką wspólnotą spod Warszawy
Kościół
Wybory samorządowe 2024. KEP wyjaśnia, czym powinni kierować się wierzący