Nazwiska 24 polskich hierarchów, którzy mieli tuszować sprawy molestowania seksualnego nieletnich, znalazły się w raporcie opracowanym przez fundację „Nie lękajcie się". Na liście są kardynałowie, arcybiskupi i biskupi. W dużej części są już dziś na emeryturach, ale kilku zajmuje eksponowane stanowiska w polskim Kościele. Raport w środę – tuż przed watykańskim szczytem na temat wykorzystywania seksualnego nieletnich – trafił w ręce papieża Franciszka. W czwartek za pośrednictwem mediów jego treść poznała opinia publiczna.
Większość spraw opisanych w raporcie jest znana – wiele razy pisały o nich media. Duża ich część została ostatecznie przez instytucje kościelne, a w wielu także sądy cywilne, załatwiona. Sprawcy molestowania zostali ukarani. Niektórzy mają dożywotnie zakazy pracy z dziećmi, innych przeniesiono do stanu świeckiego lub obłożono innymi karami kościelnymi. Po raz pierwszy wskazano jednak z imienia i nazwiska hierarchów, którzy byli ich przełożonymi i mając wiedzę o ich postępowaniu, albo nie podejmowali wystarczających kroków, albo sprawy wręcz lekceważyli i udawali, że ich nie ma.
Także obok tego raportu można przejść obojętnie, wzruszyć ramionami i udawać, że nic się nie dzieje. Prawdopodobnie taka będzie reakcja części środowisk kościelnych. Niektórzy będą usiłowali wytknąć opracowaniu nierzetelność i niedomówienia. I choć w wielu miejscach tak jest, to jednak procesu, który zapoczątkował ten dokument, nie da się już zatrzymać.
Jego konsekwencją nie muszą być jednak dymisje biskupów, których domagają się przedstawiciele fundacji „Nie lękajcie się". Opisane w raporcie sprawy, które wymagałyby takowych, dotyczą bowiem w głównej mierze biskupów emerytów, którzy funkcji już nie pełnią.
Raport jest dla Kościoła sporym problemem, ale przede wszystkim wyzwaniem. Konferencja Episkopatu Polski (KEP) nie może już robić uników i jedynie przekonywać, że sprawy molestowania seksualnego traktuje z należytą powagą. Jeśli Kościół chce być traktowany poważnie, musi to pokazać. Nie wystarczą już same słowa, że do opracowywania specjalnych wytycznych w sprawach molestowania polscy biskupi zabrali się wcześniej, niż oficjalnie nakazał to Watykan. Bo choć rzeczywiście tak było, to potem był długi zastój.