Szczepienia przeciw COVID-19 preparatem koncernu AstraZeneca wstrzymano już m.in. w Niemczech, Francji, Norwegii, Danii, Austrii, Estonii, na Litwie, Łotwie, w Luksemburgu, czy we Włoszech. Kroki te podjęto po doniesieniach o tym, że u niektórych osób zaszczepionych tym preparatem pojawiły się zakrzepy krwi.

11 marca Europejska Agencja Leków (EMA) poinformowała, że popiera dalsze stosowanie szczepionki przeciw COVID-19 firmy AstraZeneca. Jej zdaniem korzyści przewyższają ryzyko. Jednocześnie zaznaczono jednak, że prowadzone będzie dochodzenie w tej sprawie. EMA ściśle współpracuje z firmą AstraZeneca, ekspertami w dziedzinie chorób krwi i innymi organami ds. zdrowia, w tym brytyjskim Urzędem Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych (MHRA). Dochodzenie opiera się o dane dotyczące około 11 milionów podanych dawek szczepionki.

Jak zaznaczyła w poniedziałek EMA, w najbliższych dniach przeprowadzona zostanie „rygorystyczna analiza wszystkich danych dotyczących zdarzeń zakrzepowo-zatorowych”. „Eksperci bardzo szczegółowo przeanalizują wszystkie dostępne dane i okoliczności kliniczne związane z tymi przypadkami, aby określić, czy mogła się do nich przyczynić szczepionka, czy też były to zdarzenia spowodowane innymi przyczynami" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie agencji. Podkreślono także, że Komitet ds. Bezpieczeństwa EMA (PRAC) dokona dalszej analizy danych we wtorek. Na czwartek zwołano natomiast nadzwyczajne posiedzenie, w celu podsumowania zebranych informacji i podejmowania wszelkich dalszych działań.

"EMA będzie przekazywać dalsze informacje, stosownie do potrzeb. W międzyczasie każdy, kto otrzymał szczepionkę i ma jakiekolwiek obawy, powinien skontaktować się z odpowiednim pracownikiem służby zdrowia. Ważne jest, aby osoby, które podejrzewają, że mogą mieć skutki uboczne po szczepieniu, zgłosiły to krajowemu organowi regulacyjnemu ds. leków lub lekarzowi, który może pomóc" - zaznaczyła Europejska Agencja Leków.