W rozmowie z RMF FM Wojciech Maksymowicz o sytuacji w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie wprowadzono obostrzenia w związku z dwukrotnie wyższym niż w pozostałej części kraju wskaźniku średniej dobowej liczby zakażeń z 7 dni na 100 tysięcy mieszkańców.

- Ta choroba ciągle dla nas jest nowa zupełnie. Natomiast na pewno były elementy, które wpłynęły. Chociażby to, że dosyć dużo osób, które pracują na co dzień w Wielkiej Brytanii postanowiło przyjechać w okresie takim poświątecznym i wtedy, w tych radosnych uniesieniach rodzinnych nie trzymało dystansu - ocenił poseł Porozumienia.

- Wiemy, że już dzisiaj potwierdzono to, co słyszeliśmy wcześniej, że 70 proc. tych przypadków wirusa aktualnie panującego tutaj na Warmii i Mazurach, to jest ta odmiana brytyjska - dodał.

W ocenie Maksymowicza błędem było, że osoby wracające z Wielkie Brytanii nie były badane. - To oczywiście kosztuje sporo wysiłku organizacyjnego i trochę pieniędzy. Ale to było do zrobienia. Niestety, na pewno można to zapisać po stronie błędów - powiedział.

Poseł mówił również o zbliżających się świętach wielkanocnych. Czy z tej okazji Polska powinna zamknąć swoje granice? -  Wystarczy pilnować tej granicy, a niekoniecznie ją zamykać. To znaczy rzeczywiście powinno się badać ludzi przyjeżdżających, izolować na pewien czas i wtedy ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania wirusa - skomentował.