Sąd Najwyższy o umowie z parabankiem: ważna, ale bez pobierania oprocentowania prowizji

Umowy z firmą nieposiadającą zezwolenia na działalność bankową są ważne, nie dają tylko podstaw do pobierania oprocentowania prowizji, opłat od lokaty.

Aktualizacja: 13.10.2019 23:29 Publikacja: 13.10.2019 18:36

Sąd Najwyższy o umowie z parabankiem: ważna, ale bez pobierania oprocentowania prowizji

Foto: Adobe Stock

Ta zasada, która ma chronić klienta takiej formy, czasem działa jednak przeciwko niemu. To wnioski z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w sprawie, w której syndyk spółki z o.o. zajmującej się działalnością parabankową, czyli świadczącej usługi finansowe prowadzone bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego, pozwał Dariusza N., klienta parabanku. Syndyk domagał się zapłaty 64 tys. zł z odsetkami jako rozliczenia trzech umów dotyczących pewnego rodzaju inwestycji finansowych.

Lokaty u udającego bank

Na podstawie dwóch pierwszych Dariusz N. wpłacił na rachunek spółki 20 tys. zł, za co ta miała mu wypłacać 15 proc. w skali miesiąca przez pięć lat, ale zdążyła wypłacić 14,5 tys. zł. Zgodnie z trzecią umową za wpłatę 25 tys. zł spółka zobowiązała się zapłacić Dariuszowi N. za dużo droższy samochód, który kupował. Wkrótce jednak upadła i w tej sytuacji syndyk wystąpił o zwrot całej nadwyżki ponad to, co Dariusz jej wypłacił, jako świadczenie rażąco nieekwiwalentne.

Sąd rejonowy doszedł jednak do wniosku, że pozew syndyka, który działał w interesie wierzycieli, nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Okręgowy w Kielcach był innego zdania i zasądził od Dariusza N. żądaną kwotę z odsetkami. Doszedł do wniosku, że skoro spółka, nie będąc uprawniona, wykonywała czynności bankowe (w rozumieniu art. 5 ust. 1 pkt 1 prawa bankowego), to na podstawie tego przepisu w związku z art. 58 § 1 kodeksu cywilnego takie czynności są nieważne. Tym bardziej że świadczenia spółki były rażąco wygórowane, nieekwiwalentne do świadczeń klienta.

W konsekwencji pozwany ma obowiązek zwrócić syndykowi jako nienależne świadczenia kwoty, które otrzymał od spółki, na podstawie przepisów o nienależnym świadczeniu (art. 410 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 405 k.c.). Zasada rozliczenia jest tam taka, że strony w zasadzie zwracają sobie wszystko, co sobie świadczyły.

SO orzekł tak, mimo że art. 170 prawa bankowego stanowi, iż wykonywanie czynności bankowych bez zezwolenia nie może być podstawą do pobierania oprocentowania, prowizji, opłat ani innego wynagrodzenia. Kto zaś otrzymał oprocentowanie, prowizję, opłatę lub inne wynagrodzenie za takie czynności, jest zobowiązany do ich zwrotu. I był spor, którą z tych regulacji stosować do takich rozliczeń.

Czytaj także:

Bez gotówki nie ma pożyczek. Parabanki muszą mieć co najmniej 200 tys. zł kapitału własnego

Jakie sankcje za naruszony zakaz

I na tym skupił się Sąd Najwyższy, do którego odwołał się Dariusz N.

SN wskazał na różne stanowiska samego SN w tej kwestii. W wyroku z 23 lutego 2017 r. (V CSK 361/16) SN stwierdził, że przyjęcie, iż jedyną sankcją cywilną za naruszenie zakazu dokonywania czynności bankowych przez podmioty nieuprawnione (trzeba dodać, że są także sankcje karne) są rygory wskazane w art. 170 prawa bankowego, oznaczałoby, że efektywność tego zakazu jest iluzoryczna. W szczególności taki zakaz nie zapewniałby efektywnej ochrony przed działalnością tzw. piramid finansowych.

Odmienne stanowisko zajął SN w uchwale z 10 marca 2017 r. (III CZP 109/16). Uznał, że sankcje cywilne związane z dokonaniem czynności bankowych bez zezwolenia określa art. 170. W uzasadnieniu SN wskazał, że ustawodawca celowo nie wprowadził sankcji nieważności parabankowej inwestycji. Uzasadniając tę uchwałę, sędzia SN Józef Frąckowiak powiedział, że zupełna nieważność umów z parabankami byłaby często niekorzystna dla konsumentów, np. pożyczkobiorca zmuszony byłby do natychmiastowego zwrotu pożyczonej kwoty. Sankcja przewidziana w art. 170 prawa bankowego jest zaś bardzo przemyślanym rygorem: pozbawia bowiem naruszającego zakaz korzyści i przewiduje surową karę, ale nie powoduje nieważności umowy.

I to stanowisko SN podzielił także w tej sprawie.

Sygnatura akt: III CSK 105/17

Jerzy Bańka wiceprezes Związku Banków Polskich

Te szczególne zasady określające częściową nieskuteczność umów zawartych z firmami parabankowymi (art. 170 prawa bankowego) mają chronić głównie konsumenta, ale też, jak w tej sprawie, wierzycieli takich firm. Silniejsza sankcja, bezwzględnej nieważności takich umów, byłaby dla nich zbyt ryzykowna. A taka działalność jest wciąż odnotowywana, choć coraz rzadziej. Firmy te stosują coraz bardziej wyrafinowane operacje finansowe, co wymaga z jednej strony czujności Komisji Nadzoru Bankowego, mającego na szczęście doświadczenie choćby z afery Amber Gold, z drugiej wskazana jest ostrożność samych konsumentów, zwłaszcza nęconych szybkim i wysokim zyskiem.

Ta zasada, która ma chronić klienta takiej formy, czasem działa jednak przeciwko niemu. To wnioski z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w sprawie, w której syndyk spółki z o.o. zajmującej się działalnością parabankową, czyli świadczącej usługi finansowe prowadzone bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego, pozwał Dariusza N., klienta parabanku. Syndyk domagał się zapłaty 64 tys. zł z odsetkami jako rozliczenia trzech umów dotyczących pewnego rodzaju inwestycji finansowych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
ABC Firmy
Sąd Najwyższy wydał wyrok ws. wyjątku od zakazu handlu w niedziele
Praca, Emerytury i renty
Wolne w Wielki Piątek - co może, a czego nie może zrobić pracodawca
Prawo karne
Maria Ejchart: Więźniów w celach będzie o 20 tys. mniej
Spadki i darowizny
Sąd Najwyższy o odwołaniu darowizny. Ważne terminy
Konsumenci
Uwaga na truskawki z wirusem i sałatkę z bakterią. Ostrzeżenie GIS