Technologia zniszczy tradycyjne modele biznesowe

Panuje przekonanie, że biznes, który znamy, nie będzie taki sam za pięć do dziesięciu lat - mówi James Dearsley, współzałożyciel globalnej platformy Unissu.

Aktualizacja: 19.10.2018 11:50 Publikacja: 18.10.2018 19:00

Technologia zniszczy tradycyjne modele biznesowe

Foto: materiały prasowe

Rz: Jak rynek nieruchomości w Europie kontynentalnej radzi sobie z technologią w porównaniu z innymi częściami świata?

James Dearsley: Property Technologies, czyli technologie dedykowane nieruchomościom, w skrócie nazywane Prop-Tech, potrzebowały trochę więcej czasu, aby zaistnieć w Europie. Ten globalny trend rozpoczęty w Stanach Zjednoczonych szybko rozprzestrzenił się w Wielkiej Brytanii. Z pewnym opóźnieniem dotarł do Europy kontynentalnej, dziś używany jest powszechnie. Dynamikę tego kierunku rozwoju można było zaobserwować wcześniej, gdy określano go nazwą: ReTech czy Real Estate Tech. Kiedy trend dostrzegła reszta świata, do nazwy dołączono bardziej rozpoznawalną etykietkę „property" (nieruchomości). Tak powstała nazwa: PropTech.

Czy to prawda, że obecnie wielkie firmy spoza Europy są bardziej otwarte na nowe technologie niż firmy europejskie?

Wielkie firmy na całym świecie przyglądają się zachodzącym procesom i próbują zrozumieć, w jaki sposób poprawiać własną wydajność. Jak dotąd 60 proc. wszystkich inwestycji w tę nową przestrzeń biznesu pochodzi z regionu Azji i Pacyfiku. Chiny mają swoje duże firmy działające w dziedzinie PropTech i choć do nas firmy te docierają z trudem, u siebie otrzymały kontrakty na ogromne inwestycje. W Europie w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat także nastąpił gwałtowny wzrost liczby transakcji w obszarze Prop-Tech. Spodziewamy się utrzymania dobrej koniunktury. To szansa na rozwój oraz poprawienie rentowności wielu firm. Transakcje będą tym większe, im bardziej dojrzewał będzie rynek.

Na jakim etapie rewolucji technologicznej jesteśmy obecnie?

Na razie jesteśmy w fazie technologicznej adaptacji, jak nazywają ten etap psychologowie społeczni. To przejściowy stan przystosowywania się do zmian i innowacji, który nie jest bardzo uciążliwy. A jednak firmy wciąż mają duże trudności w zaadaptowaniu się do wszystkich technologicznych zmian.

Może cyfrowa transformacja nie jest wcale taka prosta?

Nie jest też taka trudna, jak może się wydawać. Zmiany te są dużo łatwiejsze do wprowadzenia niż skomplikowane wyzwania, które pojawią się w przyszłości. Dzisiejsze tzw. innowacje destrukcyjne, takie jak sztuczna inteligencja i blockchain, dopiero zaczynają mieć wpływ na rynek nieruchomości. Uważam, że ich pełna moc nie będzie odczuwalna jeszcze przez jakiś czas – natomiast odczujemy tę zmianę w pewnym momencie. Ten nadchodzący moment zasadniczo zmieni samą strukturę branży nieruchomości i sposób jej globalnego działania. Właśnie dlatego nazywamy wspomniane innowacje „destrukcyjnymi", choć raczej w pozytywnym sensie tego słowa. Organizacje działające na rynku nieruchomości według dotychczasowych, starych zasad, muszą być przygotowane na nachodzące zmiany i już teraz powinny zrozumieć, że niektóre z przełomowych innowacji XXI wieku będą zmieniać i niszczyć tradycyjnie istniejące modele biznesowe.

Według pana badań większość specjalistów od nieruchomości w Europie przyznaje, że technologia będzie miała wpływ na ich działalność. Czy to zmusza specjalistów do przemyślenia strategii?

W branży panuje ogólne przekonanie, że biznes, który znamy dzisiaj, nie będzie taki sam za pięć do dziesięciu lat. Natomiast to, czy nasze przewidywania zmuszają dziś specjalistów od nieruchomości w Europie do przemyślenia strategii, to zupełnie inna sprawa. Niestety, na Starym Kontynencie rzadko bywa obecnie tak, że firma jest świadoma, jak ważnym posunięciem może być mianowanie kogoś lub stworzenie całego działu, aby testować swój biznes w dziedzinie Prop-Tech albo w innych strategiach przyszłości. Część pracowników robi coś około tego tematu, ponieważ trochę interesują się przyszłością, ale ta ich dodatkowa praca jest wykonywana jako uzupełnienie zwykłej roli w firmie. Mówię o tym wszystkim, ponieważ ci, którzy są na szczycie danej organizacji, powinni być postrzegani jako „robiący coś". W obliczu wyzwań, jakie niesie ze sobą Prop-Tech – bezczynność będzie najbardziej szkodliwą strategią, jaką można wybrać. Pamiętajmy: to jest etap, na którym schowanie głowy w piasek nie zadziała.

Jaki cel przyświecał wam podczas tworzenia Unissu, pierwszej globalnej platformy z informacjami i danymi na temat Prop-Tech?

Stworzyliśmy Unissu, ponieważ do tej pory na rynku nie było jednego, spójnego źródła wiarygodnych danych, informacji i zasobów Prop-Tech na świecie. Z biegiem lat pojawiły się liczne małe społeczności, które świetnie radzą sobie na poszczególnych rynkach, jednak brakowało nam globalnego rozwiązania. Unissu połączył wszystko w całość, tak aby każdy mógł szybko zrozumieć i porównać możliwości inwestycyjne na rynku. Doszliśmy do wniosku, że nieruchomości na całym świecie: mieszkaniowe, handlowe czy komercyjne, rodzą te same problemy. Dzięki platformie stawienie czoła wielu wyzwaniom będzie miało odtąd charakter globalny. To cenne, tym bardziej, że niektóre problemy mogą pozostać nierozwiązane na poziomie lokalnym. Wyobraźmy sobie budynek w Sztokholmie wymagający rozwiązania pewnej kwestii, która pomoże najemcom. Powiedzmy, że to rozwiązanie nie zostało jeszcze wypracowane w Szwecji, ale już istnieją firmy w Australii i Hongkongu, które oferują rozwiązanie.

Co jeszcze ma do zaoferowania nowa platforma?

Startujemy z bazą ponad 6 tys. firm. Baza obejmować będzie dane takie jak miejsce, w którym produkt jest dostępny i datę, kiedy nieruchomość powstała, jakie prowadzono w niej inwestycje i przez kogo były one prowadzone. Znajdziemy tam też informacje na temat technologii, z których korzystano podczas budowy. Dzięki naszej platformie ludzie będą mogli znajdować to, czego finalnie chcą, nawet jeśli w czasie poszukiwań nie są pewni, czego dokładnie szukają. Zrozumienie w jakim sektorze i na jakim etapie znajduje się klient sprawia, że nasz system wyróżnia firmy, którym powinien się przyjrzeć. Unissu jest obecnie w zamkniętej sesji Beta. Na rynek gotowy produkt wprowadzimy jesienią 2018 roku.

Jakie są obecnie główne bariery rozwoju dla firm w branży nieruchomości chcących inwestować w nowe technologie?

D Barierami dla firm bywają dziś problemy z budżetem i personelem. Z jednej strony obserwujemy ograniczenia budżetowe, a z drugiej niezrozumienie nowych problemów przez pracowników. Te dwie przeciwności stanowią hamulec rozwoju. Oczywiście, w wielu przypadkach współczesne firmy mogą być świadome części problemów, z którymi mają do czynienia teraz, ale większość z nich nie jest gotowa na wyzwania związane z technologią, które pojawią się jutro. ©?

James Dearsley jest współzałożycielem globalnej platformy Unissu, lidera danych, informacji i zasobów Prop-Tech. Wcześniej związany z BuyAssociation, Atlas International i Foxtons. Jeden z czołowych ekspertów ds. przyszłości rynku nieruchomości. 6 listopada 2018 roku będzie uczestnikiem Property Technology Forum Europe 2018 w Warszawie. Absolwent Uniwersytetu w Leeds.

Rz: Jak rynek nieruchomości w Europie kontynentalnej radzi sobie z technologią w porównaniu z innymi częściami świata?

James Dearsley: Property Technologies, czyli technologie dedykowane nieruchomościom, w skrócie nazywane Prop-Tech, potrzebowały trochę więcej czasu, aby zaistnieć w Europie. Ten globalny trend rozpoczęty w Stanach Zjednoczonych szybko rozprzestrzenił się w Wielkiej Brytanii. Z pewnym opóźnieniem dotarł do Europy kontynentalnej, dziś używany jest powszechnie. Dynamikę tego kierunku rozwoju można było zaobserwować wcześniej, gdy określano go nazwą: ReTech czy Real Estate Tech. Kiedy trend dostrzegła reszta świata, do nazwy dołączono bardziej rozpoznawalną etykietkę „property" (nieruchomości). Tak powstała nazwa: PropTech.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu