Lekarze zrobili sobie imprezę i nie byli w stanie przeprowadzić na czas cesarskiego cięcia. W dodatku, gdy wybuchła afera, zniknęły wyniki badań rodzącej pacjentki. Gdy zapytałem wówczas ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, co zamierza z tym zrobić, tylko rozłożył ręce: „Zarządziłem kontrolę procedur medycznych. Chciałbym ukarać winnych, ale nie mogę, bo to nie mój szpital".

Rzeczywiście, w polskim systemie większość szpitali należy nie do ministra zdrowia, tylko do samorządów i wojewodów. To ma swoje uzasadnienie. Kto lepiej niż lokalni włodarze zna potrzeby szpitala? To im powinno zależeć na kondycji placówki, żeby lokalni wyborcy przedłużali ich mandat.

Taki model wygenerował jednak patologie, bo stanowiska w szpitalnych spółkach stały się politycznymi łupami, zwłaszcza na poziomie miast i powiatów. Jak się to ma do opisywanej dziś przez „Rzeczpospolitą" precedensowej historii z warszawskiego Szpitala Praskiego? Ordynatorzy najważniejszych jego oddziałów poskarżyli się do prokuratury na złe zarządzanie placówką, co może się odbić na leczeniu chorych. Ano Szpital Praski stał się takim politycznym łupem dla rządzącej stolicą Platformy. Ponieważ PO rządzi w Warszawie we współpracy z SLD, to rzuciła parę stanowisk lokalnym działaczom lewicy – od stołków w Pałacu Kultury po stanowiska w miejskich szpitalach.

Z takiego właśnie klucza dyrektorem Szpitala Praskiego – jednej z najważniejszych placówek w stolicy – został Andrzej Golimont, były współpracownik gen. Czesława Kiszczaka i publicysta „Nie". Poważne polityczne walory Golimonta okazały się dla Platformy ważniejsze od jego nikłych kwalifikacji w kwestii zarządzania służbą zdrowia. Dziś, gdy tercet ministrów zdrowia z czasów rządów Platformy – w tym Arłukowicz – krytykuje swego następcę z PiS Konstantego Radziwiłła za strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka, to powinien zacząć od telefonu do swej koleżanki z PO Hanny Gronkiewicz-Waltz. Skoro Platforma wciąż rządzi potężną częścią polskich samorządów, to jej odpowiedzialność za służbę zdrowia jest nie mniejsza niż PiS.