Michał Szułdrzyński: Kaczyński wpadł w pułapkę Trzaskowskiego

Nikt nie zrobił w ostatnich dniach tak wiele by zmobilizować elektorat prezydenta Warszawy, co prezes PiS jednym wywiadem w Radiu Maryja.

Aktualizacja: 10.07.2020 20:02 Publikacja: 10.07.2020 19:56

Michał Szułdrzyński: Kaczyński wpadł w pułapkę Trzaskowskiego

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Głównym celem wyborczych debat wcale nie jest ich wygranie, ale próba sprowokowania przeciwnika, by on przegrał. Ale w kampanii przed drugą turą do prawdziwej debaty nie doszło. Rafał Trzaskowski nie wpadł w pułapkę, którą zastawił na niego sztab Andrzeja Dudy w Końskich. Była to decyzja ryzykowna, ale zapewne sztabowcy Trzaskowskiego uznali, że więcej na grze na warunkach TVP może tylko stracić. Z tego samego powodu Duda nie zgodził się na normalną debatę z udziałem kilku mediów. Tylko telewizji publicznej mógł być pewny, więc wolał nie ryzykować starcia na niepewnym gruncie.

Zobacz także: Ostatni sondaż przed ciszą wyborczą: Duda 50,31 proc., Trzaskowski 49,69 proc.

Dlatego oba sztaby robiły co mogły by sprowokować przeciwnika. Sztab Dudy uznał, że najsłabszym punktem Trzaskowskiego jest coś co nazwali „planem Rabieja” czyli wprowadzenie małżeństw jednopłciowych z prawem do adopcji. Drugą piętą achillesową Trzaskowskiego miało być obciążenie Platformą Obywatelską a przede wszystkim Donaldem Tuskiem.

Prezydent Warszawy jednak nie dał się w tę pupłapkę złapać. Nie bronił warszawskiej karty LGBT i ogłosił, że jest przeciwnikiem homomałżeństw i adopcji przez nie dzieci. Do tego odciął się kilkakrotnie od Donalda Tuska, twierdząc, że jego już w polskiej polityce nie ma, więc czas skończyć z wojną Tusk Kaczyński.

Tu zaś dochodzimy do strategii sztabu Trzaskowskiego. Jego przekaz był taki: PiS tylko dzieli, za Dudą stoi Kaczyński, a czas już prezesa PiS odesłać na polityczną emeryturę. Sztab Platformy usiłował przekonać, że to nie będą wybory między obozem PiS, a obozem PO, ani między Trzaskowskim a Dudą, ale wybory dotyczące tego, czy nie czas już zakończyć toksyczny spór podsycany przez Jarosława Kaczyńskiego. W opublikowanym wczoraj w „Rzeczpospolitej” wywiadzie Trzaskowski mówił: „polskiej polityce nie ma już Donalda Tuska i mówię też, że może czas by na emeryturę odszedł Jarosław Kaczyński, bo jego kompleksy i zacietrzewienie są źródłem wielu dzisiejszych problemów.”

Największą słabością tej strategii był jednak fakt, że Kaczyńskiego w kampanii Dudy prawie w ogóle nie było. Owszem, wystąpił raz przed pierwszą turą, ale głównie dlatego, że musiał zastąpić prezydenta, który składał wtedy wizytę w Waszyngtonie.

Jednak w czwartek wieczorem sztab Trzaskowskiego mógł poczuć satysfakcję: Kaczyński wszedł do kampanii dokładnie według przewidzianego przez opozycję scenariusza. Prezes PiS udzielił obszernego wywiadu Radiu Maryja, w którym oskarżył Trzaskowskiego o wszystkie możliwe zbrodnie – odmówił mu polskości, posługiwał się antysemickimi aluzjami (Trzaskowski chce spełniać żydowskie roszczenia), przekonywał, że jeśli PAD nie wygra wyborów w Polsce wprowadzona zostanie przymusowa eutanazja emerytów, osłabiona będzie rodzina, dzieci w szkołach deprawowane. Trzaskowski według prezesa PIS nie chce by Polacy byli dumnym narodem, przeciwnie, zabierze mu wolność i zmieni w przybudówkę Niemiec. A to tylko kilka z potworności, które wymienił, jakie spotkałaby nasz kraj, gdyby w Pałacu Prezydenckim zasiadł Rafał Trzaskowski.

Moi rozmówcy z obozu władzy mają rozbieżne wersje, co do tego, dlaczego Kaczyński postanowił udzielić tak mocnego wywiadu. Jeden twierdzi, że było to działanie zamierzone, by zmobilizować własny, szczególnie starszy elektorat (seniorów trzeba postraszyć Trzaskowskim a zarazem uspokoić, że epidemia już nie jest straszna, by jak najliczniej poszli zagłosować na Dudę). Inny jednak twierdzi, że Kaczyński dał się sprowokować Trzaskowskiemu – skoro ten twierdzi, że powinien odejść z polityki, musiał pokazać, że jest potrzebny, że bez jego wejścia w ostatnim akcie, Duda nie byłby w stanie wygrać wyborów.

Bez względu na to, jaki był prawdziwy powód, Kaczyński sprawił Trzaskowskiemu wielki prezent. Jednym wywiadem potwierdził wszystko, co prezydent Warszawy mówił o liderze PIS (o tym, że ta partia wciąż atakuje, że wciąż dzieli, że brutalizuje politykę). I nagle jego narracja stała się mniej wydumana, a pomysł na to, by przekonywać, że w niedzielę nie będziemy wybierać między Duda a Trzaskowskim, tylko będziemy decydować, czy Kaczyński dalej ma być najważniejszym politykiem w Polsce – zaczął się materializować. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że prezes PIS budzi skrajne emocje (Dudzie ufa 50 proc. Polaków, Kaczyńskiemu 37) rozstrzygnięcie wcale nie musi się okazać dla obozu rządzącego korzystne.

Dziś wciąż bardziej prawdopodobne wydaje się, że Duda mimo wszystko zdobędzie reelekcje. Ale jeśli przegra, w pierwszym rzędzie podziękować za to będzie mógł prezesowi. Nikt nie zrobił w ostatnich dniach więcej by zmobilizować elektorat Trzaskowskiego, co właśnie on.

Głównym celem wyborczych debat wcale nie jest ich wygranie, ale próba sprowokowania przeciwnika, by on przegrał. Ale w kampanii przed drugą turą do prawdziwej debaty nie doszło. Rafał Trzaskowski nie wpadł w pułapkę, którą zastawił na niego sztab Andrzeja Dudy w Końskich. Była to decyzja ryzykowna, ale zapewne sztabowcy Trzaskowskiego uznali, że więcej na grze na warunkach TVP może tylko stracić. Z tego samego powodu Duda nie zgodził się na normalną debatę z udziałem kilku mediów. Tylko telewizji publicznej mógł być pewny, więc wolał nie ryzykować starcia na niepewnym gruncie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?