Porzucenie pracy zbyt słabo karane

Jeśli podwładny przestanie przychodzić do pracy, pracodawca może go zwolnić dyscyplinarnie. Na podjęcie takiej decyzji ma miesiąc. Szanse na odszkodowanie od takiej osoby są jednak znikome.

Aktualizacja: 18.06.2016 15:28 Publikacja: 18.06.2016 11:29

Porzucenie pracy zbyt słabo karane

Foto: 123RF

Zdarza się, że pracownik nagle, bez poinformowania firmy, przestaje przychodzić do pracy i zrywa wszelki kontakt z pracodawcą. Ten może wówczas rozwiązać z taką osobą umowę bez wypowiedzenia z jej winy. Z zachowania pracownika niestawiającego się do pracy można bowiem wywnioskować, że nie ma on już zamiaru wykonywać zawartej umowy o pracę. Takie zachowanie może potraktować jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Zatrudniony ma bowiem obowiązek świadczyć umówioną pracę.

Za pośrednictwem poczty

W takiej sytuacji pracodawca może przesłać do nieobecnego pismo zawierające oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika. Jako przyczynę powinien wskazać jego nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy. Rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia nastąpi z chwilą dojścia do adresata pisma pracodawcy w tej sprawie. Wskazywał na to Sąd Najwyższy w wyroku z 16 marca 1995 r. (I PRN 2/95) podnosząc, że oświadczenie woli pracodawcy o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia jest złożone podwładnemu z chwilą, gdy doszło do niego w taki sposób, że mógł się zapoznać z jego treścią, chociaż tego nie uczynił.

W takim przypadku najlepiej posłużyć się przesyłką za zwrotnym poświadczeniem odbioru. Wówczas data doręczenia pracownikowi listu wskazana na poświadczeniu jest zarazem datą rozwiązania umowy, którą należy wskazać w treści świadectwa pracy.

Jeśli adresat nie odbierze przesyłki zawierającej oświadczenie o rozwiązaniu z umowy bez wypowiedzenia, jej awizowanie stwarza domniemanie możliwości zapoznania się z treścią pisma w niej zawartego. Dlatego też moim zdaniem pracodawca może uznać, że do rozwiązania umowy doszło z upływem terminu, w którym podwładny mógł odebrać awizowane pismo z poczty.

Warto poczekać

Przed rozwiązaniem umowy pracodawca powinien jednak odczekać pewien czas i nie działać pochopnie. Może się bowiem zdarzyć, że zatrudniony nie stawia się do pracy z przyczyn usprawiedliwionych (np. wskutek wypadku), a jedynie nie zawiadomił o tym pracodawcy w terminie. Natomiast samego opóźnienia usprawiedliwienia nieobecności w pracy w zasadzie nie należy traktować jako ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracownika. Taki pogląd wyraził SN w wyroku z 22 września 1999 r. (I PKN 270/99). Podobnie wypowiadał się też w wyroku z 4 sierpnia 1999 r. (I PKN 126/99, OSNP 2000/20/752) stwierdzając, że pracownik nie narusza w sposób ciężki swoich podstawowych obowiązków wobec pracodawcy, jeżeli po jego stronie występują okoliczności usprawiedliwiające nieobecność w pracy, a dopuszcza się on jedynie uchybień w formalnym jej usprawiedliwieniu.

Kwestia zadośćuczynienia

W praktyce powstają wątpliwości, czy firma może żądać zapłaty odszkodowania od osoby, która porzuciła pracę. Problemy stwarza wykazanie wysokości powstałej przez to szkody oraz jej związku przyczynowego z porzuceniem pracy.

Niekiedy pracodawcy żądają zapłaty odszkodowania na podstawie art. 611 k.p. Przepis ten przewiduje, że pracodawcy przysługuje odszkodowanie wówczas, gdy doszło do rozwiązania umowy o pracę przez pracownika na podstawie art. 55 § 11 k.p. i rozwiązanie to było nieuzasadnione. Zastosowanie tej podstawy prawnej oznaczałoby, że pracodawca nie musiałby wykazywać wysokości szkody wyrządzonej mu przez podwładnego, który porzucił pracę, gdyż przepis przewiduje tu odszkodowanie ryczałtowe uzależnione od wynagrodzenia pracownika i długości okresu wypowiedzenia. Znacznie ułatwiałoby to uzyskanie odszkodowania. Jednak w przypadku porzucenia pracy przez pracownika wykazanie zasadności zastosowania tej podstawy prawnej jest zwykle bardzo trudne. Pracodawca musiałby bowiem udowodnić, że poprzez porzucenie pracy podwładny w istocie złożył mu oświadczenie o rozwiązaniu umowy bez wypowiedzenia z powodu ciężkiego naruszenia przez pracodawcę jego podstawowych obowiązków. Musiałby też wykazać, że rozwiązanie umowy było nieuzasadnione, gdyż pracodawca tych obowiązków wcale nie naruszył. W praktyce szanse na udowodnienie tych okoliczności są moim zdaniem znikome.

Firma może natomiast dochodzić od pracownika zapłaty odszkodowania, jeśli wskutek porzucenia przez niego pracy poniosła szkodę. Przy czym może ona mieć zarówno postać starty, jak i utraconych korzyści (np. utraconego zysku, który by uzyskała, gdyby pracownik wykonał swoje obowiązki). Na dopuszczalność takiego żądania wskazywał SN w wyroku z 9 sierpnia 2011 r. (I BP 3/11). W tej sprawie pracodawca dochodził od pracownika – kierowcy ciężarówki w transporcie międzynarodowym – odszkodowania za szkodę, którą poniósł wskutek niedostarczenia przez niego ładunku.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach

O czym pamiętać

- pracodawca ma tylko miesiąc na rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia; nie powinien więc zbyt długo czekać na powrót nieobecnej osoby, z którą zamierza rozwiązać umowę

- firma ma obowiązek wydania świadectwa pracy pracownikowi lub osobie przez niego upoważnionej bez względu na to, czy zażądał on tego w terminie 7 dni od rozwiązania umowy o pracę

- w piśmie o rozwiązaniu umowy o pracę należy podać jako przyczynę zwolnienia nieusprawiedliwioną nieobecność pracownika

Czego unikać

- pochopnego rozwiązywania umowy o pracę bez wypowiedzenia bez podjęcia próby ustalenia sytuacji pracownika

- wysyłania pisma zawierającego rozwiązanie umowy o pracę zwykłym listem

- przyjmowania, że umowa rozwiązała się za porozumieniem stron lub wskutek wypowiedzenia przez pracownika

Spóźnione usprawiedliwienie

Należy odróżnić nieusprawiedliwioną nieobecność pracownika w pracy od opóźnionego usprawiedliwienia przez niego nieobecności. Są to bowiem dwa odmienne zdarzenia, które w praktyce bywają mylone. Pracodawca nie może więc zasadnie rozwiązać umowy o pracę bez wypowiedzenia z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności pracownika, jeśli korzystał on np. ze zwolnienia lekarskiego, a jedynie to zwolnienie złożył z opóźnieniem. Podobnie wypowiadał się Sąd Najwyższy w wyroku z 4 grudnia 1997 r. (I PKN 416/97). Dlatego pracodawca powinien wstrzymać się z wysłaniem do podwładnego oświadczenia o rozwiązaniu z nim umowy bez wypowiedzenia do momentu, aż czas nieobecności pozwoli przyjąć, że jego nieobecność ma charakter nieusprawiedliwiony.

Zdarza się, że pracownik nagle, bez poinformowania firmy, przestaje przychodzić do pracy i zrywa wszelki kontakt z pracodawcą. Ten może wówczas rozwiązać z taką osobą umowę bez wypowiedzenia z jej winy. Z zachowania pracownika niestawiającego się do pracy można bowiem wywnioskować, że nie ma on już zamiaru wykonywać zawartej umowy o pracę. Takie zachowanie może potraktować jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Zatrudniony ma bowiem obowiązek świadczyć umówioną pracę.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP