W światowych i krajowych księgach rekordów nie brakuje biegaczy. Od 500-kilometrowego dystansu pokonanego bez snu w ciągu 86 godzin do rekordowo licznego biegu w gumofilcach na nieco mniej wymagającym dystansie 100 metrów. Jedyną granicę dla rekordów Guinnessa i rekordów Polski stanowi wyobraźnia uczestników.
– Maraton połączony z wielokrotnym układaniem kostki Rubika, z jajkiem na łyżce, tyłem, w przebraniu... – wylicza Klaudia Malesińska z Biura Rekordów, firmy, która pomaga rekordzistom od strony formalnej.
Okazuje się, że od pomysłu do realizacji daleko – po drodze trzeba wybrać kategorię, w której śmiałek, w razie powodzenia, zostanie zapisany w Księdze Rekordów, podpisać umowę, odebrać wytyczne, ustalić sposób weryfikacji, wreszcie zapłacić.
Ceny zaczynają się od 1100 zł za rekord Polski ustanawiany bez sędziego. Górną granicą jest rekord Guinnessa z arbitrem przysłanym z zagranicy.
Ruch (a właściwie bieg) w interesie widać również pośród polskich biegaczy. Wystarczy wspomnieć Ryszarda Kałczyńskiego, rolnika z Wituni (Kujawsko-Pomorskie), który od 15 sierpnia 2014 r. do 15 sierpnia w roku kolejnym przebiegł 366 maratonów.