Gawin: Stulecie równouprawnienia w Polsce

Prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego/

Aktualizacja: 27.11.2018 20:49 Publikacja: 27.11.2018 18:10

Gawin: Stulecie równouprawnienia w Polsce

Foto: materiały prasowe

RZ: Dokładnie 100 lat temu, 28 listopada 1918 roku, kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze. Nie było to wówczas europejskim standardem. Jakie skutki dla społeczeństwa pociągnęło za sobą włączenie kobiet do życia politycznego?

Magdalena Gawin: Największym długofalowym skutkiem prawnego uznania równości mężczyzn i kobiet był dostęp kobiet do edukacji średniej i wyższej. O ile wejście do międzywojennego parlamentu stało się udziałem kilku czy kilkunastu kobiet, o tyle rewolucja w skali masowej dokonała się właśnie w obszarze kształcenia. W czasie I wojny na Uniwersytecie Warszawskim studiowało zaledwie kilka procent kobiet, w latach 30. już ponad 40 proc. Na wydziale filozoficznym ponad 60 proc. studentów stanowiły kobiety. Nie ma obywatelstwa bez zmiany świadomości, a do tego niezbędna jest edukacja.

Tej edukacji kobiet brakowało przed I wojną światową?

Całe postyczniowe pokoleniowe nawoływało do zmiany polityki edukacyjnej. Bez skutku. W zaborze rosyjskim kobiety nie mogły studiować do I wojny światowej. Władze nie chciały nawet wprowadzić obowiązku szkolnego, przez co w 1914 roku ponad 60 proc. mieszkańców Kongresówki było analfabetami. Rosja po prostu nie chciała wykształconych Polaków. Utrudnienia w dostępie kobiet do wyższej edukacji były splotem trzech czynników: fatalnych, okrojonych programów nauczania na pensjach żeńskich, które nie dawały przygotowania do matury, odcięciu kobiet od uniwersytetów i małej liczby uczelni wyższych w ogóle. W zaborze pruskim nie było uniwersytetu, w rosyjskim był jeden – zrusyfikowany i utrzymywany na marnym poziomie. Zdecydowanie lepiej wypadała na tym tle autonomiczna Galicja. Od końca XIX wieku na Uniwersytet Jagielloński przyjmowano kobiety na wydziały lekarski i filozoficzny. Ale to było kroplą w morzu potrzeb. Cała Polska nie mogła przenieść się do Galicji.

Jak Polacy zareagowali w 1918 roku na wprowadzenie powszechnego prawa głosu?

Środowiska aktywnych kobiet przyjęły to z entuzjazmem, bo historia mogła potoczyć się naprawdę różnie. Wcześniejsze projekty ordynacji wyborczej Tymczasowej Radę Stanu i Rady Regencyjnej wykluczały kobiety z głosowania. Tymczasem w listopadzie 1918 roku czynne i bierne prawo wyborcze zyskali wszyscy obywatele Rzeczpospolitej po ukończeniu 21. roku życia. Ta równość kobiet i mężczyzn została potwierdzona w ustawie o samorządach, później w konstytucji marcowej. W styczniu 1919 roku frekwencja wyborcza wśród kobiet była bardzo wysoka. Pierwsze posłanki bez względu na różnice polityczne pracowały wspólnie nad całym pakietem ustaw socjalnych. W taki sposób kwestie społeczne stały się częścią polityki państwa.

Czy kobiety w Polsce długo walczyły o swoje prawa?

Francuzki czy Angielki musiały walczyć dłużej. Najprężniej swoją działalność prowadziły kobiety z Kongresówki, potem te z Galicji, a najmniej aktywny był zabór pruski. Istniały dwa wyraziste ośrodki sufrażystowskie – w miastach był to Związek Równouprawnienia Kobiet Polskich, a wśród ziemiaństwa Zjednoczone Koło Ziemianek. Obie organizacje wybrały legalną drogę reform, ale to się nie udawało. Równolegle kształtowało się środowisko niepodległościowe kobiet z Organizacji Bojowej PPS, dla których było jasne, że system zaborów jest niereformowalny. Z tego środowiska wyszły dromaderki (kolporterki nielegalnych wydawnictw przed I wojną światową – red.), potem żeńskie oddziały paramilitarne. Poza tym jedną z najsłynniejszych instytucji kobiecych był Uniwersytet Latający, który założyła Jadwiga Szczawińska-Dawidowa. Przeszły przez niego tłumy inteligentek, m.in. Maria Skłodowska. Wpływ tych inicjatyw kobiecych nie zamknął się tylko na okresie zaborów i I wojny światowej, ale był widoczny właściwie w całym XX wieku.

W jaki sposób?

Stały się inspiracją dla opozycji demokratycznej w PRL. W latach 70. powstał drugi w historii Uniwersytet Latający, potem przemianowany na Towarzystwo Kursów Naukowych. Poza tym mało kto zdaje sobie sprawę, że koła gospodyń wiejskich biorą swój początek z kółek włościańskich zakładanych na przełomie wieku XIX i XX przez działaczki chrześcijańsko- -demokratyczne.

Która z Polek szczególnie zapisała się w polskiej historii walki o równe prawa kobiet i mężczyzn?

Było ich wiele. Paulina Kuczalska propagowała prawa wyborcze w miastach, Maria Kretkowska i Maria Rodziewicz zaniosły tę ideę do dworków i wiejskich chałup. Wśród apelujących o przyznanie praw wyborczych był np. Związek Rękodzielniczek „Dźwignia", Stowarzyszenie Sług Katolickich, ale też stowarzyszenia nauczycielek, pracownic handlowych. To pokazuje spektrum społeczne zainteresowane prawem do głosu, bo w zasadzie były to kobiety wszystkich odcieni politycznych – wyłączając członkinie Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, które nie akceptowały powrotu państwa polskiego, a więc i praw wyborczych kobiet polskich. Przypominanie postaci Róży Luksemburg w kontekście praw wyborczych z 1918 roku jest więc kompletnie chybione.

We wspomnieniach i pamiętnikach kobiet walczących ponad 100 lat temu o równouprawnienie pojawia się dużo odwołań do powstania styczniowego. Dlaczego?

Bo tamto pokolenie przegrało. Kobiety płaciły za to wysoką cenę – niektóre traciły dzieci, inne mężów, było dużo osobistych tragedii. Młode pokolenie kobiet chciało przełamać tamtą klęskę. Dlatego w 1918 roku, po ukazaniu się dekretu, zapanowała atmosfera radości, bo kobiety odzyskały nie tylko własne państwo, ale zostały też jego obywatelkami. To było podwójne zwycięstwo.

RZ: Dokładnie 100 lat temu, 28 listopada 1918 roku, kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze. Nie było to wówczas europejskim standardem. Jakie skutki dla społeczeństwa pociągnęło za sobą włączenie kobiet do życia politycznego?

Magdalena Gawin: Największym długofalowym skutkiem prawnego uznania równości mężczyzn i kobiet był dostęp kobiet do edukacji średniej i wyższej. O ile wejście do międzywojennego parlamentu stało się udziałem kilku czy kilkunastu kobiet, o tyle rewolucja w skali masowej dokonała się właśnie w obszarze kształcenia. W czasie I wojny na Uniwersytecie Warszawskim studiowało zaledwie kilka procent kobiet, w latach 30. już ponad 40 proc. Na wydziale filozoficznym ponad 60 proc. studentów stanowiły kobiety. Nie ma obywatelstwa bez zmiany świadomości, a do tego niezbędna jest edukacja.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej