Na pogrzeb zmarłej 2 października arcyksiężnej do Żywca w miniony czwartek przyjechali potomkowie Habsburgów – najbardziej wpływowej i najstarszej europejskiej dynastii. Tak licznie przedstawiciele arystokracji europejskiej ostatni raz zjechali się do naszego kraju w kwietniu 1933 r., kiedy to odbył się pogrzeb jej dziadka, arcyksięcia Karola Stefana Habsburga-Lotaryńskiego – polonofila, który z pasją grał Chopina.
Habsburgowie w Żywcu
Maria Krystyna uwielbiała opowiadać o swoim dziadku. Arcyksiążę Karol Stefan Habsburg-Lotaryński przeprowadził się z rodziną do Żywca ponad sto lat temu. Był admirałem floty austriackiej, kochał morze i świat. Miał przepiękny pałac w Poli koło Triestu, gdzie mieszkał z żoną i pięciorgiem dzieci. W wieku 35 lat otrzymał jeszcze w spadku po stryju Albrechcie Fryderyku Habsburgu dobra żywieckie – ponad 46 tys. ha ziemi. Największym dziedzictwem był Arcyksiążęcy Browar, budowany przez stryja, znakomicie już wtedy prosperujący. Kiedy arc. Karol Stefan przyjechał do Żywca, ujęły go tutejsze krajobrazy i polska kultura. Uparcie uczył się i używał języka polskiego, szczególnie w obecności Prusaków – jak można przeczytać w zachowanych po nim listach, nie znosił ich towarzystwa. Jego dzieci również musiały zacząć się uczyć języka i historii polskiej.
Dziadek Marii Krystyny był człowiekiem o szerokich horyzontach i szybko zyskał sympatię polskich arystokratów i artystów. Żadna wystawa czy spektakl w dawnej Galicji nie odbywały się bez jego udziału. Przed pierwszą wojną światową do zamku żywieckiego przyjeżdżali: Antoni Madeyski, Teodor Axentowicz, Wojciech Kossak, Julian Fałat, Antoni Pochwalski, a ich dzieła zdobiły wnętrza posiadłości Habsburga. Karol Stefan kochał też muzykę polską, szczególnie Chopina. Był podobno znakomitym interpretatorem dzieł tego kompozytora. Jego asymilacja z Polakami jest dzisiaj różnie oceniana przez historyków. Jedni uważają, że robił to interesownie, oczekując korony polskiej w 1916 r., kiedy na mocy paktu dwóch cesarzy – Franciszka Józefa Habsburga i Wilhelma II – planowano przywrócić monarchię w Polsce. Inni nie widzą interesowności i podkreślają gesty, które uczynił dla instytucji społecznych oraz naukowych, przekazując im część swoich dóbr. Największą darowizną było przekazanie ponad 10 tys. ha lasów dla Polskiej Akademii Umiejętności. W okresie dwudziestolecia międzywojennego Habsburg poprosił o obywatelstwo polskie dla rodziny.
Co to znaczy być księżniczką
Maria Krystyna urodziła się 8 grudnia 1923 r. w Żywcu i była pierwszą Habsburżanką z polskim obywatelstwem. Jej matką chrzestną została królowa Hiszpanii (siostra arc. Karola Stefana) i to po niej otrzymała imiona. Ojciec Marii Krystyny, Karol Olbracht Habsburg, urodził się we Włoszech, ale wychowywał w Żywcu. Matka, Alicja Elżbieta Ankarcrona, pochodziła ze szwedzkiej wpływowej arystokracji. Po raz pierwszy Alicja przyjechała do Polski za namową pierwszego męża, hr. Ludwika Badeniego, który był dziedzicem dóbr we wschodniej Galicji. Zakochała się wtedy w Polsce. Po śmierci męża, z którym miała jednego syna Kazimierza Badeniego (znanego dziś jako ojciec Joachim – zmarł w 2010 r., w opinii świętości), wyjechała do Wiednia. Tam poznała Karola Olbrachta Habsburga.
Maria Krystyna była drugim dzieckiem Alicji Elżbiety i Karola Olbrachta. Jako księżniczka dorastała w otwartym, wielokulturowym domu. Biegle władała kilkoma językami. Razem ze starszym o rok bratem Karolem Stefanem codziennie popołudniami spacerowali po parku i odbywali konwersacje w języku angielskim. Taki zwyczaj był wpisany w regulamin ich wychowania, w którym każda czynność była określona co do minuty. Poza tym uczono ich łaciny, francuskiego i niemieckiego.