25 lipca 1956 w pobliżu wschodniego wybrzeża USA uczestniczył (jako "Stockholm" - szwedzki statek pasażerski linii Svenska Amerika Linien) w kolizji z włoskim transatlantykiem SS Andrea Doria. W wyniku zdarzenia ten drugi zatonął, a w katastrofie zginęły 52 osoby, w tym 5 na "Stockholmie".
Był to jeden z pierwszych, przykładów kolizji "radarowej", czyli takiej, w której nawigatorzy z każdego ze statków widzieli drugi na ekranach radarów i mieli czas na właściwą reakcję, a mimo tego – przez błędne lub zbyt późne decyzje o manewrach – doprowadzili do zderzenia.
Do katastrofy doszło, gdy Andrea Doria płynął z nadmierną prędkością w gęstej mgle. Stockholm był poza mgłą i do kolizji doszło na brzegu ławicy - włoski statek ukazał się Szwedom tuż przed zderzeniem, wynurzając się z mgły.
Tonąca Andrea Doria
Nie ma pewności, kto wykonał błędny manewr (raport ze śledztwa utajniono): czy kapitan Andrea Dorii Piero Calamai skręcając w lewo, czy prowadzący przed katastrofą Stockholma trzeci oficer Ernest Carstens-Johanssen, skręcając w prawo. Nie wiadomo bowiem, który z nich wykonał zwrot jako pierwszy, różnice były sekundowe.