Niestety w pewnym wieku już nie wypada i – jeśli chodzi o picie na świeżaku – pozostaje grill w ogródku u znajomych. Choć w Warszawie można też na legalu przysiąść nad Wisłą. Można się też jakby co przysiąść do Rafała, bo tak każe do siebie mówić kandydat na prezydenta Warszawy, który będzie się poruszał po stolicy ze swoją mobilną ławką. Pytanie, czy zaprasza też nieznajomych z browarkiem, pozostaje otwarte.

Nie wiem, kto Rafałowi Trzaskowskiemu podsunął ten pomysł, ale jedno jest pewne: ani sam kandydat, ani pomysłodawca na ławkowskiej raczej w młodości nie wysiadywali. Więc pewnie nie wiedzą, że większość ludzi ma takie skojarzenia. Po prostu chcieli, żeby kandydat pokazał się jako wyluzowany gość, bliski zwyczajnym ludziom. Skojarzenie ze studentami czy licealistami popijającymi piwo na ławce to i tak jeszcze pół biedy. Najgorsze, że większość ludzi kojarzy taką sytuację ze zwyczajnym menelstwem, czego symbolem jest słynna ławeczka z „Rancza", najpopularniejszego polskiego serialu komediowego ostatnich lat. Pod sklepem w Wilkowyjach siedzą czterej niezwykle sympatyczni panowie, których trudno określić słowem innym niż „menele". W końcu sympatyczny menel jest gatunkiem całkiem często występującym w przyrodzie. Jak może o „Ranczu" nie słyszeć ktoś, kto prowadzi kampanię wyborczą?

Drugie skojarzenie popkulturowe wcale nie jest lepsze dla Trzaskowskiego, bo jest nim Forrest Gump. Kolejny sympatyczny bohater, ale nieodznaczający się wyjątkową bystrością umysłową. Jak pamiętają widzowie głośnego oscarowego filmu, Forrest, siedząc na ławce, opowiadał tym, którzy się przysiadali, dzieje swojego życia, zaczynając od frazy: „Życie jest jak pudełko czekoladek".

Oczywiście oba te skojarzenia – z „Ranczem" i „Forrestem Gumpem" – o menelstwie nie wspominając, bezlitośnie obśmiali internauci. Czego to dowodzi? Ano tego, że w każdym zawodzie dobrze mieć podstawową wiedzę o popkulturze i stylu życia. A w polityce szczególnie.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia