Dana Reizniece-Ozola minister finansów Łotwy w wywiadzie dla Financial Times zapowiedziała ograniczenie „nierezydenckiego sektora bankowego" (konta klientów zagranicznych) z 34 proc. do 5 proc. (czyli o 4-5 mld euro), wielkości wszystkich depozytów w łotewskich bankach. Minister przyznała, że dla większości banków oznacza to zmianę modelu biznesowego.
Ma to związek z gigantycznym skandalem bankowym, który wybuchł w lutym. Zatrzymany przez buro antykorupcyjne został zamieszany w przekręty prezes Banku Łotwy. Miało to związek z wystąpieniem amerykańskiej sieci departamentu finansów ds walki z przestępczością finansową (FinCEN). Zapowiedziała ona sankcje wobec łotewskiego ABLV Bank za stosowanie schematu prania brudnych pieniędzy w pomocy programu jądrowego Korei Północnej; a także w nielegalnych działaniach tego banku w Azerbejdżanie, Rosji i na Ukrainie.
W komunikacie FinCEN podało, że kierownictwo łotewskiego banku do 2017 wykorzystywało łapówki do uzyskania wpływu na główne osoby na Łotwie, by uniknąć niekorzystnych dla banku działań prawnych.
W końcu lutego Europejski Bank Centralny pozbawił Łotwę statusu międzynarodowego centrum finansowego. EBC ogłosił też likwidację prywatnego ABLV umoczonego w pranie pieniędzy i łapówki (m.in. oskarżonym jest prezes banku centralnego Łotwy - przesłuchiwany przez 8 godzin, wypuszczony za wysoką kaucją).
Po tych rewelacjach klienci zdołali wycofać z ABLV ok 600 mln euro a ucieczka kapitału dotknęła też inne banki, np. z Norvik Banku klienci zabrali 43 mln euro.