Chodzi o stację badawczą Halley VI należącą do British Antarctica Survey. Ma ona także status stacji Światowej Organizacji Meteorologicznej. Ulokowano ją na lodowcu szelfowym Brunta zajmującym 2,5 mln kilometrów kwadratowych. Właściwie jest to jęzor lodowy sięgający od lądu na Morze Weddella.
Zaledwie 12 kilometrów od stacji znajduje się długa szczelina. Lodowy jęzor zaczął pękać w poprzek już dawno – zaobserwowano to 35 lat temu. Procesu tego nie da się odwrócić, zatrzymać ani spowolnić. Teraz przyspieszył on dramatycznie, a druga szczelina pojawiła się zaledwie 7 kilometrów od stacji. Wkrótce – za kilkanaście miesięcy, może za dwa lata – pęknięcie spowoduje całkowite oderwanie się jęzora od lądu, spłynie on na Morze Weddela i tam będzie się roztapiał.
Stacja znalazła się po niewłaściwej stronie pęknięcia. Jeśli nie zostanie przeniesiona w inne miejsce, spłynie wraz z lodowym jęzorem i zatonie.
W stacji Halley prowadzone są badania atmosfery i zawartości w niej ozonu (to Brytyjczycy wykryli dziurę ozonową) oraz zmian klimatu. Stacja znajduje się w obszarze występowania zjawiska południowej zorzy polarnej, co pozwala badać procesy zachodzące w jonosferze Ziemi. Prócz tego prowadzi się tam badania glacjologiczne i geologiczne.
Gdy stację oddawano do użytku trzy lata temu, brytyjski minister nauki określił ją jako „tryumf innowacyjności, designu i inżynierii". Rzeczywiście, Brytyjczycy mają się czym pochwalić. Projekt ruchomej stacji zwyciężył w międzynarodowym konkursie. Została ona zbudowana w Kapsztadzie w RPA, następnie skompletowana na Antarktydzie w pobliżu zabudowań bazy Halley V (już nie istnieją, zostały rozebrane), a w końcu przemieszczona na docelowe miejsce i oficjalnie otwarta w lutym 2013 roku.