Zdaniem Lubnauer przedstawiciele rządu "w całej swojej retoryce i atakowaniu szefa ZNP postanowili wykorzystać gomułkowską retorykę". - Te słowa o "sianiu chaosu i zamętu" to jest zwykłe szczucie, którego celem stał się Sławomir Broniarz oraz inni nauczyciele. PiS postanowił pokazać, że nauczyciele rzekomo chcą podwyżek kosztem innych grup. I aby tę tezę udowodnić używają nieprawdziwych, zmanipulowanych danych - stwierdziła.

- Chcą nauczycieli po prostu zaszczuć, wmawiając społeczeństwu, że to grupa, która chce wszystkim zabrać, nawet tej biednej krowie, której prezes PiS też obiecał 500 plus - powiedziała.

- Szczuli już na KOD, protestujące kobiety z czarnych protestów, sędziów, lekarzy, teraz chcą zrobić wroga z nauczycieli oraz środowisk LGBT. Mogą przelicytować, bo każdy chyba ma w rodzinie nauczyciela i widzi, jak on zarabia. I dojdzie do momentu, że Polacy powiedzą: "dość". Bo chcą mieć jeden naród, a nie wciąż nowych, wskazywanych przez PiS "wrogów publicznych nr 1" - dodała w rozmowie z Onetem szefowa Nowoczesnej.

Zdaniem Lubnauer ostatnie propozycje rządu służyć miały nie dojściu do porozumienia z nauczycielami, a wręcz przeciwnie. - Chodziło o ich sprowokowanie do ostrej reakcji. Bo PiS miał 40 miesięcy, by rozmawiać o Karcie Nauczyciela, czego nie robił. O tym problemie, czyli sprawach nauczycielskiego pensum, i tak dalej, przypomnieli sobie dopiero w piątek. Do tego, nauczyciele słyszący latami o braku pieniędzy dla nich usłyszeli jeszcze tę "nową piątkę Kaczyńskiego" dla wszystkich - poza pedagogami oraz tę "krowę plus" prezesa, który w swoim sobotnim wystąpieniu o strajku nauczycieli nawet nie wspomniał, skupił się na dopłatach do bydła i trzody chlewnej. I w ten sposób pokazał, jak bardzo PiS "liczy się" z nauczycielami - oceniła.