12 kelnerek i ich menedżer opuścili północnokoreańską restaurację, prowadzoną przez państwo w Chinach, aby przez Malezję przejechać do Korei Południowej dwa lata temu.
Seul natychmiast ogłosił ich ucieczkę, ale Korea Północna twierdzi, że kelnerki zostały uprowadzone przez agentów wywiadu z Korei Południowej i domagają się ich repatriacji.
Kierownik restauracji mówił wcześniej południowokoreańskiej agencji prasowej Yonhap, i innym mediom, że agent Narodowej Służby Wywiadu (NIS) z Seulu używał perswazji i gróźb, by zmusić jego podopieczne i jego samego do przejścia na stronę Południa.
Niektóre z kelnerek twierdzą, że nawet nie wiedziały, iż przekraczają granicę, dopóki nie przybyły do ambasady Korei Południowej w Malezji - stwierdziła Narodowa Komisja ds. Praw Człowieka w Korei (NHRCK).
Przeczytaj też: Trump przygotował dla Kima płytę Eltona Johna z autografem