W ubiegłym tygodniu Leszek Balcerowicz dostał wezwanie do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych Prokuratury Krajowej.
Wezwanie dotyczy wywiadu, jakiego Leszek Balcerowicz udzielił w ubiegłym tygodniu "Gazecie Wyborczej". "Nie można popełnić tego samego błędu, co po poprzednich rządach PiS. Prokuratorów Ziobry, którzy niszczą innym życie, trzeba będzie uczciwie rozliczyć. Już teraz zbieramy ich nazwiska" - mówił w nim były wicepremier i minister finansów w rządach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jerzego Buzka.
W wezwaniu Prokuratura Krajowa podnosi, że zarzuty sformułowane przez Balcerowicza w rozmowie z "GW" nie mają pokrycia w faktach.
W poniedziałek Leszek Balcerowicz wydał oświadczenie w tej sprawie. Podtrzymuje w nim wypowiedzi zawarte w wywiadzie. "Są one oparte na publikacjach i doniesieniach wolnych mediów, na pracach naukowych, na dokumentach organizacji międzynarodowych, i wreszcie, na mojej własnej działalności jako analityka systemów instytucjonalnych, w tym w wymiarze sprawiedliwości" - przekonuje ekonomista.
"Jest znamienne, że pismo Prokuratury Generalnej ani słowem nie odnosi się do mojej głównej tezy, a mianowicie, że główną przyczyną zagrożeń, jakie tworzy obecna prokuratura dla praworządności i sprawiedliwości w Polsce, jest niesłychana koncentracja władzy nad nią w rękach jednego człowieka – Prokuratora Generalnego. Ta władza jest szeroko wykorzystywana przez Z. Ziobrę i jego grupę, i obejmuje rozległe decyzje personalne oraz przenoszenie spraw do prokuratur lub prokuratorów aż dojdzie do wątpliwego ścigania lub do wątpliwego zaniechania. Jest charakterystyczne, że decyzje o ściganiu, budzące szczególne zdumienie, np. oskarżenie W. Kwaśniaka i jego współpracowników z KNF, lub reformatorów z PKP, wysunęli tacy właśnie prokuratorzy" - czytamy w oświadczeniu.