Gdy związek skłócony, trudniej o sądowe przeprosiny - wyrok SN

SN oddalił pozew ojca przeciw matce ich dziecka, gdyż nie można było ustalić, czy jej pomawiające zarzuty są prawdziwe.

Publikacja: 19.03.2021 07:18

Gdy związek skłócony, trudniej o sądowe przeprosiny

Gdy związek skłócony, trudniej o sądowe przeprosiny

Foto: AdobeStock

Poza tym rzucane były w konfliktowej sytuacji i niepublicznie.

Wyrok jest ciekawy, gdyż zwykle pomówienia czy zniewagi idą na niekorzyść tego, kto je wygłasza. A takich spraw nie brakuje także w sądach.

O. wystąpił z pozwem. Domagał się od swej byłej partnerki (spędzili siedem lat w konkubinacie) i matki ich dziecka przeprosin (oraz zapłaty 30 tys. zł na cel charytatywny) za to, że w rozmowie telefonicznej z nim i w mailu do niego pisała, jakoby śmiertelnie potrącił w wypadku samochodowym pięcioletnie dziecko i się tego wyparł, a teraz chce własnemu dziecku odebrać ojca, czyli jej obecnego męża.

Czytaj także: Jak wymuszać przeprosiny

Sądy ustaliły, że między stronami od ich rozstania jest głęboki konflikt. Mężczyzna inicjuje liczne sprawy sądowe o majątek, opiekę nad wspólnym synem, nagrywa rozmowy pozwanej, nawet zatrudnił detektywa do jej obserwacji. W końcu zamieścił w internecie ogłoszenie, że poszukuje osoby, która pomoże mu napisać książkę o kobiecie, której celem było znalezienie bogatego męża. W książce miało być zdjęcie auta, łatwe do skojarzenia z pozwaną.

Za ów samochodowy wypadek został skazany pracownik powoda, który zgłosił się na policję po tygodniu, przyznał, że prowadził pojazd i uciekł z miejsca wypadku. O. w czasie wypadku miał spać na tylnym siedzeniu.

W tej sytuacji Sąd Okręgowy, a następnie Apelacyjny w Warszawie oddaliły żądanie mężczyzny, uznając, że tym mailem kobieta chciała uświadomić mu, iż jego zarzuty dotyczące opieki nad wspólnym dzieckiem są nieetyczne, gdyż sam nie zawsze postępował prawidłowo. Ale mężczyzna nie dał za wygraną i odwołał się do Sądu Najwyższego.

Nieskutecznie.

SN ocenił, że kobieta swymi zarzutami zareagowała na kolejne nękające działania byłego partnera. Nie groziła ich upublicznieniem, tylko używała jako argumentu w związku z toczącymi się między nimi postępowaniami, i miała na względzie interes ich małoletniego dziecka. Ta szczególna sytuacja osobista i rodzinna oraz racje przemawiają przeciwko udzieleniu powodowi ochrony, co by jeszcze bardziej wzmacniało konflikt.

SN nie podzielił też zarzutu mężczyzny, że naruszono w tej sprawie regułę czystych rąk, a więc dano ochronę kobiecie, której naganne zachowanie wywołało ten konflikt. Wskazał, że reguły tej nie można stosować mechanicznie, ale w konkretnej sprawie należy ważyć naruszenia każdej ze stron.

– A w tym wypadku takie porównanie jest niekorzystne dla powoda – wskazała w uzasadnieniu sędzia sprawozdawca Anna Owczarek.

SN dodał, że wyrok ten nie pozbawia powoda prawa do ochrony na trwałe, gdyż oddalenie powództwa osoby nadużywającej swego prawa w następstwie skutecznego zarzutu (drugiej strony) naruszenia zasad współżycia społecznego (art. 5 kodeksu cywilnego) ma charakter tymczasowy. Poszkodowany może więc ponownie dochodzić ochrony w razie zmiany okoliczności, jeśli wykaże, że jego żądania nie są już sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Sygnatura akt: I CSK 692/18

Poza tym rzucane były w konfliktowej sytuacji i niepublicznie.

Wyrok jest ciekawy, gdyż zwykle pomówienia czy zniewagi idą na niekorzyść tego, kto je wygłasza. A takich spraw nie brakuje także w sądach.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP