Rozpędzony polski biznes meblarski zignorował w zeszłym roku pierwsze oznaki osłabienia gospodarczego w Europie i znów urósł o 6 proc., osiągając nienotowany wcześniej poziom sprzedaży szacowany na 49 mld zł.
To absolutny rekord. Wartość produkcji w 2018 r – szacowana ok. 10,8 mld euro – sytuuje polskich meblarzy na szóstej pozycji wśród największych producentów mebli na świecie, a trzeba wiedzieć, że 90 proc. rodzimych mebli trafia na eksport. W ciągu minionej dekady Polska wspięła się na trzecią pozycję po Chinach i Niemczech w ścisłej czołówce globalnych eksporterów mebli. Wyprzedziła niedoścignione przez lata Włochy.
Na międzynarodowych rynkach naszą specjalnością są meble tapicerowane i akcesoria meblowe oraz sprzęty do samodzielnego montażu. Nawet jednak produkty oryginalne, z litego drewna czy autorskie kolekcje klasy premium sprzedawane są za granicą zazwyczaj nie pod własną marką, ale pod brandem lokalnych dystrybutorów.
Drożeje energia
Za tydzień (12–15 marca) na największych w Europie Środkowej i Wschodniej targach Meble Polska w Poznaniu krajowi meblarze zmierzą się z zagraniczną konkurencją i zupełnie nowymi wyzwaniami, które już widać na horyzoncie. Nie brak obaw, że dobra passa branży zderzy się z gospodarczym spowolnieniem coraz bardziej widocznym na Zachodzie, zwłaszcza w Europie. Nasi meblarze uważnie obserwują głównie rynek niemiecki, który odbiera 36 proc. ich eksportowej produkcji.