Wśród zmian zawartych w podpisanej przez prezydenta ustawie o nieodpłatnej pomocy prawnej znalazły się rozwiązania nie tylko istotnie poszerzające katalog uprawnionych do korzystania z darmowej pomocy prawnej. Ustawa wprowadza też nowy element: poradnictwo obywatelskie. Mają je prowadzić organizacje pozarządowe w połowie punktów, które zostały im powierzone. Ustawa jednak milczy, co w sytuacji, gdy doradcy powinie się noga i źle doradzi osobie w potrzebie.
Pomoże przy długach
W nowelizacji skrzętnie wymieniono, iż nieodpłatne poradnictwo obywatelskie ma obejmować działania dostosowane do indywidualnej sytuacji uprawnionego, zmierzać do podniesienia jej świadomości o uprawnieniach o obowiązkach. Doradcy wesprą też w samodzielnym rozwiązywaniu problemów, w razie potrzeby sporządzą wspólnie z uprawnionym plan działania i pomogą go zrealizować. Ustawodawca przesądził, że darmowe poradnictwo obywatelskie ma objąć „porady dla osób zadłużonych i porady z zakresu spraw mieszkaniowych oraz zabezpieczenia społecznego" oraz mediację.
Kim będzie spec od problemów zadłużonych? Ma to być osoba z wyższym wykształceniem (niekoniecznie prawniczym), która ukończy z oceną pozytywną 70-godzinne szkolenie ze świadczenia poradnictwa, bądź też która ma doświadczenie w poradnictwie, potwierdzone zaświadczeniem. Doradca musi także korzystać z pełni praw publicznych, mieć pełną zdolność do czynności prawnych, być niekarany za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe.
I tyle. Ustawodawca nie wspomina ani słowem, co się stanie, jeśli doradca źle doradzi beneficjentowi pomocy prawnej. Przede wszystkim jednak twórcy ustawy nie zastrzegli, że osoba taka musi mieć ważne ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej.
Efekt?