Nieodpłatna pomoc prawna była potrzebna - rozmowa z adwokat Joanną Tkaczyk

System bezpłatnego poradnictwa uzupełnił wcześniejsze inicjatywy w postaci akademickich poradni prawnych czy też prawników działających pro bono – mówi Joanna Tkaczyk, adwokatka udzielająca porad w punktach bezpłatnego poradnictwa.

Publikacja: 07.02.2020 08:10

Nieodpłatna pomoc prawna była potrzebna - rozmowa z adwokat Joanną Tkaczyk

Foto: materiały prasowe

Przychodzi Kowalski do punktu bezpłatnego poradnictwa i o co zazwyczaj pyta?

Joanna Tkaczyk: Spektrum problemów jest dość szerokie, ponieważ świadomość uprawnień i obowiązków prawnych w naszym społeczeństwie nie jest powszechna. Z doświadczenia mogę powiedzieć, iż dużo też zależy od miejsca położenia punktu nieodpłatnej pomocy prawnej; w mniejszych miejscowościach częściej są to sprawy związane z nieruchomościami i regulacją ich stanu prawnego, niejednokrotnie z powodu wielopokoleniowego zaniedbania spraw spadkowych. W większych lokalizacjach problemy są bardziej różnorodne, przy czym przeważają sprawy z prawa rodzinnego, karnego czy prawa pracy. Z reguły też w większych miejscowościach sprawy te mają bardziej skomplikowane stany faktyczne. Oczywiście od tej reguły są też wyjątki.

Wszystko o bezpłatnym poradnictwie prawnym:

Z rozwodem i niezapłaconym ZUS do radcy lub adwokata

Po radę prawną można przyjść także na uniwersytet

Rzecznik konsumentów czeka, też pomoże bezpłatnie

Jak pomogą instytucje państwowe

Kiedy doszło do błędu lekarza

Gdy prawnik pomyli się w poradzie

Zdarzają się petenci, którzy przychodzą z tomami akt i żądają ich przeanalizowania?

Raczej nie jest to powszechne, choć w praktyce prawdziwy jest slogan – parafrazując – że częściej praca prawnika polega na leczeniu niż na zapobieganiu. Należy pamiętać, że punkty bezpłatnego poradnictwa nie świadczą pomocy prawnej w postaci sporządzania pism w postępowaniach sądowych czy sądowoadministracyjnych. Z powyższych względów częściej niż z tomami akt mamy do czynienia z domowymi archiwami wszelakich dokumentów.

Beneficjentami nieodpłatnego poradnictwa powinny być osoby, których nie stać na usługi prawnika. A w praktyce jak to wygląda? Kto przychodzi po poradę?

Każdy, kto chce skorzystać z porady, musi wypełnić oświadczenie, w którym wskazuje, że nie jest w stanie ponieść kosztów odpłatnej pomocy prawnej. Jest to praktycznie jedyne narzędzie weryfikacji. Przyznam, że większość osób zgłaszających się po poradę rzeczywiście nie może ponieść kosztów – to często widać już po zachowaniu takich osób, a potwierdzeniem tego są zagadnienia, z jakimi przychodzą.

Przepisy nakładają obowiązek dokumentowania udzielania nieodpłatnej pomocy prawnej. Jak się do tego mają przepisy o prawniczej tajemnicy zawodowej? Nie ma tu konfliktu?

Relacja, w ramach której pomoc świadczona jest przez prawnika wykonującego zawód zaufania publicznego, każdorazowo oparta jest na fundamencie zaufania. Bezpieczeństwo klienta ma gwarantować tajemnica zawodowa, z której nie zwalnia w żadnym przypadku forma udzielania pomocy prawnej. Przepisy regulujące działanie punktów pomocy zawierają, poza wskazywanym obowiązkiem dokumentowania tej pomocy, mechanizmy mające na celu zachowanie dyskrecji co do informacji dotyczących klienta i sprawy, z którą przychodzi. Oczywiście można dyskutować, czy te rozwiązania są idealne.

Nieodpłatne poradnictwo prawne jest potrzebne?

Zdecydowanie tak. Zauważalne w naszym kraju rozwarstwienie powoduje, że jest grupa osób, które potrzebują pomocy prawnej, a czasami tylko wskazania kierunku działania. I to jest odczuwalne, gdyż później te osoby przychodzą podziękować i można zobaczyć łzy szczęścia. Statystycznego Polaka przerażają akty prawne, ich treść jest dla nich niezrozumiała i w konsekwencji nie potrafią znaleźć rozwiązania swoich problemów. Jednocześnie warto pamiętać, że choć przeglądarki internetowe dają szansę na dostęp do odpowiedzi, to bardzo często mogą być one nieadekwatne do konkretnych stanów faktycznych.

Pojawia się jednak pytanie, czy aktualna formuła udzielania nieodpłatnego poradnictwa prawnego sprawdza się w praktyce.

Cztery lata funkcjonowania aktualnej formuły dają szansę na pierwsze spostrzeżenia, ale na kompleksową ocenę chyba jeszcze za wcześnie. Osobiście uważam, iż wprowadzenie tego rozwiązania było potrzebne i uzupełnia wcześniejsze inicjatywy w postaci akademickich poradni prawnych czy też prawników działających pro bono. Miarą przydatności przyjętych rozwiązań może być zainteresowanie nieodpłatną pomocą prawną. Umożliwia przecież szerokiej grupie odbiorców skorzystanie z porad profesjonalisty.

Przychodzi Kowalski do punktu bezpłatnego poradnictwa i o co zazwyczaj pyta?

Joanna Tkaczyk: Spektrum problemów jest dość szerokie, ponieważ świadomość uprawnień i obowiązków prawnych w naszym społeczeństwie nie jest powszechna. Z doświadczenia mogę powiedzieć, iż dużo też zależy od miejsca położenia punktu nieodpłatnej pomocy prawnej; w mniejszych miejscowościach częściej są to sprawy związane z nieruchomościami i regulacją ich stanu prawnego, niejednokrotnie z powodu wielopokoleniowego zaniedbania spraw spadkowych. W większych lokalizacjach problemy są bardziej różnorodne, przy czym przeważają sprawy z prawa rodzinnego, karnego czy prawa pracy. Z reguły też w większych miejscowościach sprawy te mają bardziej skomplikowane stany faktyczne. Oczywiście od tej reguły są też wyjątki.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów