– Są oznaki takich zamierzeń, ale myślę, że byłby to błąd. Doprowadziłby on do fragmentacji rynków. Problem z fragmentacją rynków polega na tym, że podwyższa ona koszty zdobywania finansowania dla każdego, w tym dla obywateli UE. To podwyższy koszty robienia interesów w UE – stwierdził Bailey.

Jego zadaniem działania UE wymierzone w brytyjskie instytucje finansowe mogą skutkować wyższym oprocentowaniem pożyczek hipotecznych, wyższymi składkami ubezpieczeniowymi oraz droższymi transakcjami walutowymi zarówno w UE, jak i w Wielkiej Brytanii.

Wielka Brytania nie jest od 1 stycznia częścią unijnego wspólnego rynku. Dostęp brytyjskich instytucji finansowych do rynków UE nie został zaś jeszcze uregulowany. Komisja Europejska może go przyznać na zasadzie wzajemności. Rozmowy na ten temat jednak się przeciągają. Według Baileya Komisja Europejska domaga się od Wielkiej Brytanii spełnienia ostrzejszych warunków regulacyjnych niż te, które obowiązują USA, Kanadę, Japonię i innych głównych partnerów handlowych UE.

– UE argumentowała, że musi lepiej rozumieć to, jak Wielka Brytania zamierza aktualizować i zmieniać swoje regulacje w przyszłości. To nie jest standard, który UE stosuje wobec jakiegokolwiek innego kraju, i podejrzewam, że nie zgodziłaby się, gdyby ktoś chciał go stosować również wobec niej samej. To stanowisko miałoby sens, tylko gdyby regulacje miały się nie zmieniać, co byłoby nierealistyczne, niebezpieczne i niezgodne z praktyką lub musielibyśmy pytać UE o zgodę na ich zmianę, co byłoby nie do zaakceptowania – powiedział prezes Banku Anglii.

Brexit uderzył już w pozycję Londynu jako centrum finansowego. Jeszcze w grudniu wartość obrotów akcjami w Wielkiej Brytanii wynosiła ponad 15 mld euro. W styczniu spadła, według danych „Financial Timesa", do 8,6 mld euro. Londyn został wówczas wyprzedzony przez Amsterdam, który stał się największym centrum handlu akcjami w Europie. Na giełdzie Euronext Amsterdam oraz holenderskich oddziałach platform CBOE Europe i Turquoise odnotowano w styczniu dzienne średnie obroty na poziomie 9,2 mld euro. Były one cztery razy większe niż w grudniu.