Prezes IPN dr Jarosław Szarek rozwiązał umowę o pracę z dr. Tomaszem Greniuchem, który pełnił obowiązki dyrektora oddziału IPN we Wrocławiu, a wcześniej kierował delegaturą w Opolu. Wytłumaczył to „utratą zaufania, spowodowaną ujawnionymi obecnie działaniami pracownika sprzecznymi z misją IPN".
Sęk w tym, że przez ostatnie tygodnie Szarek go bronił, a na stronie internetowej Instytutu zostało opublikowane oświadczenie o znamiennym tytule „Nigdy nie byłem nazistą". Szarek do ostatniej chwili zwlekał z podjęciem decyzji, bo miał za sobą niektórych polityków PiS, np. europosłankę Beatę Mazurek oraz Ryszarda Terleckiego (promotora pracy doktorskiej Szarka). Ten ostatni stwierdził, że z dymisją Greniucha się nie zgadzał.
Obserwowaliśmy sytuację kuriozalną. Instytucja odpowiedzialna za lustrację, ujawnianie dokumentów do niedawna ściśle tajnych, która innym wystawia świadectwa moralności, nie była w stanie prześwietlić swojego pracownika. Nie tylko był działaczem skrajnie nacjonalistycznego Obozu Narodowo-Radykalnego, uczestniczył w antysemickich marszach, fotografował się z gestem powszechnie uznanym za faszystowski (sam nazywając go salutem rzymskim), do tego miał ambicje bycia ideologiem środowiska (opublikował „Drogę Nacjonalisty"). A może jego promotorzy w IPN doskonale znali jego poglądy i je cenili? Greniuch został odznaczony na wniosek wojewody przez prezydenta Andrzeja Dudę i awansował.
A może to wynikało z faktu, że IPN z instytutu naukowo-edukacyjnego stał się instytucją promującą konkretną ideologię? Np. wyciągając z mroków niepamięci żołnierzy wyklętych (co im się należy), gloryfikuje postawy skrajne, np. Brygadę Świętokrzyską NSZ. Przecież Greniuch wspierał wiceprezesa IPN Krzysztofa Szwagrzyka w poszukiwaniach żołnierzy ze zgrupowania NSZ kpt. Henryka Flamego „Bartka" na Opolszczyźnie. Szwagrzyk był recenzentem jego pracy doktorskiej, którą napisał u kontrowersyjnego historyka z IPN prof. Tomasza Panfila.
Decyzja o zwolnieniu Greniucha pojawia się wtedy, gdy coraz głośniejsze są żądania dymisji Szarka. Dlatego można je odczytać jako próbę ucieczki do przodu, aby ochronić siebie.