Korespondencja z USA
To był największy przejaw opozycyjnych nastrojów wobec Trumpa. W setkach dużych i małych miast w całym kraju Amerykanie zapełnili w sobotę ulice, miejskie parki i skwerki, pikietując przeciw polityce republikańskiej administracji. Trump jest ich zdaniem przywódcą autorytarnym i zagrożeniem dla demokracji. – Nie pozwolimy demokracji umrzeć na naszych oczach – mówił w Filadelfii (miejscu narodzin narodu amerykańskiego) Martin Luther King III, a podobne wystąpienia słychać było w innych miejscach protestów.
Koordynowane były przez ponad 200 organizacji, w tym American Civil Liberties Union, MoveOn i Amerykańską Federację Nauczycieli.
Demonstracje i pikiety w tysiącach miejscowości, polityczne zabójstwo w Minnesocie
Szacuje się, że we wszystkich 50 stanach odbyło się ponad 2000 demonstracji, od Nowego Jorku i Filadelfię nad Atlantykiem, Chicago, Houston po Los Angeles nad Pacyfikiem – miejsce, gdzie tydzień temu rozpoczęły się masowe protesty przeciw łapankom prowadzonym przez służby imigracyjne. Trump chciał uciszyć kalifornijskie protesty, wysyłając tam – wbrew woli gubernatora Gavina Newsoma – oddziały Gwardii Narodowej i piechotę morską, po czym podobne zgromadzenia niezadowolonych Amerykanów pojawiły się w kolejnych dniach w innych częściach kraju. Associated Press informuje, że w sobotę krytycy Trumpa zbierali się na demonstracjach również poza Stanami Zjednoczonymi, nawet w Europie.
Czytaj więcej
Kremlowscy propagandyści są wniebowzięci z powodu amerykańskich protestów. Jednocześnie twierdzą,...