„Żadnych królów!” – Amerykanie masowo protestują przeciw Trumpowi

Miliony Amerykanów wyszły w sobotę na ulice, sprzeciwiając się Donaldowi Trumpowi. Prezydent natomiast świętował 250-lecie amerykańskiej armii i jednocześnie swoje urodziny kosztowną paradą wojskową w Waszyngtonie.

Publikacja: 15.06.2025 21:00

Los Angeles - po tygodniu starć z policją, tym razem pokojowa demontracja przeciw Donaldowi Trumpowi

Los Angeles - po tygodniu starć z policją, tym razem pokojowa demontracja przeciw Donaldowi Trumpowi, pod hasłem "Żadnych królów"

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z USA

To był największy przejaw opozycyjnych nastrojów wobec Trumpa. W setkach dużych i małych miast w całym kraju Amerykanie zapełnili w sobotę ulice, miejskie parki i skwerki, pikietując przeciw polityce republikańskiej administracji. Trump jest ich zdaniem przywódcą autorytarnym i zagrożeniem dla demokracji. – Nie pozwolimy demokracji umrzeć na naszych oczach – mówił w Filadelfii (miejscu narodzin narodu amerykańskiego) Martin Luther King III, a podobne wystąpienia słychać było w innych miejscach protestów.

Koordynowane były przez ponad 200 organizacji, w tym American Civil Liberties Union, MoveOn i Amerykańską Federację Nauczycieli.

Demonstracje i pikiety w tysiącach miejscowości, polityczne zabójstwo w Minnesocie

Szacuje się, że we wszystkich 50 stanach odbyło się ponad 2000 demonstracji, od Nowego Jorku i Filadelfię nad Atlantykiem, Chicago, Houston po Los Angeles nad Pacyfikiem – miejsce, gdzie tydzień temu rozpoczęły się masowe protesty przeciw łapankom prowadzonym przez służby imigracyjne. Trump chciał uciszyć kalifornijskie protesty, wysyłając tam – wbrew woli gubernatora Gavina Newsoma – oddziały Gwardii Narodowej i piechotę morską, po czym podobne zgromadzenia niezadowolonych Amerykanów pojawiły się w kolejnych dniach w innych częściach kraju. Associated Press informuje, że w sobotę krytycy Trumpa zbierali się na demonstracjach również poza Stanami Zjednoczonymi, nawet w Europie.

Czytaj więcej

Jak Rosjanie reagują na zamieszki w Los Angeles? Radość w Moskwie

„Ameryka nie ma królów”, „Budujmy mosty, a nie płoty”, „Imigranci to nie kryminaliści”, „Nie – królom, nie – gestapo”, „Siła w narodzie” – to przykłady haseł, jakie można było zobaczyć w różnych miejscach kraju obok flag i elementów patriotycznych.

Uczestnicy pikiet wyrażali swoje oburzenie wobec polityki imigracyjnej, mobilizacji wojskowej wewnątrz kraju, cięć w wydatkach federalnych, a także wobec parady wojskowej zorganizowanej na życzenie Donalda Trumpa. – Często czuję się przytłoczona tym, co się dzieje obecnie w kraju. Takie chwile jak dzisiaj dodają mi otuchy, bo widzę, że nie jestem sama, jest wielu innych ludzi, którzy walczą o naszą przyszłość – powiedziała cytowana przez media 21-letnia uczestniczka protestu w Springfield, Massachusetts. – Zdecydowałam się pójść na demonstrację, bo czuję, że nie ma żadnej kontroli nad Trumpem. On prowadzi Amerykę do faszyzmu. To, że ignoruje konstytucję, jest moim zdaniem nie do zaakceptowania – powiedziała NPR News uczestniczka protestów w Sacramento w Kalifornii.

Pikietowali również mieszkańcy Minnesoty, mimo że tam władze apelowały o odwołanie demonstracji, bo trwały poszukiwania 57-letniego Vance’a Boltera. W sobotę nad ranem zamordował on demokratyczną kongresmenkę stanową Melissę Hortman i jej męża oraz próbował zabić innego demokratycznego ustawodawcę. Gubernator Minnesoty Tim Walz nazwał te zabójstwa „politycznie motywowanymi”. – To przykład ogólnokrajowej plagi gróźb wobec urzędników, polityków, sędziów i pracowników wyborczych, która trwa od dekady i staje się coraz bardziej wyrazista – powiedziała senator Amy Klobuchar z Minnesoty, wypowiadając niepokój odczuwany wśród polityków republikańskich i demokratycznych w całym kraju.

Organizatorzy protestów apelowali do uczestników o pokojowe demonstracje. W większości miejsc, nie wliczając odosobnionych przypadków konfrontacji z policją, pikietujący wzięli sobie to do serca i demonstracje odbyły się bez większych zakłóceń. W Houston w Teksasie pikietujący wręczali kwiaty pilnującym ich policjantom. Napięcie wzrosło tylko wieczorem w Los Angeles, epicentrum niezadowolenia z polityki Trumpa, gdzie przez cały tydzień dochodziło do ostrych starć z policją i Gwardią Narodową często podżeganych przez „zewnętrznych agitatorów”.

Tysiące żołnierzy na urodzinowej paradzie wojskowej prezydenta 

Celem ogólnokrajowych protestów było też przyćmienie organizowanej w tym dniu przez Donalda Trumpa gigantycznej parady wojskowej z okazji 250-lecia powstania armii amerykańskiej, ale i jego urodzin.

W tym niecodziennym wydarzeniu wzięło udział ponad 6000 żołnierzy, 128 czołgów, opancerzone transportery i artyleria. Na niebie nad Waszyngtonem odbył się pokaz lotniczy. – Nie ma na ziemi potężniejszej siły niż odważne serce armii amerykańskiej – powiedział Trump w krótkim okolicznościowym wystąpieniu.

Parady wojskowej z takim rozmachem w Waszyngtonie nie było od 1991 r., kiedy witano żołnierzy amerykańskich powracających z Zatoki Perskiej.

Donald Trump marzył o takim pokazie amerykańskiej siły od 2017 r., od momentu, w którym wziął udział w paryskiej paradzie z okazji Dnia Bastylii. Przygotowania do rocznicowej parady trwały od tygodni, m.in. przy udziale inżynierów, którzy pracowali nad tym, aby ciężkie wojskowe pojazdy nie zniszczyły nawierzchni ulic w stolicy. Szczególną uwagę poświęcono też środkom bezpieczeństwa. Centrum Waszyngtonu odgrodzono wysokim, czarnym płotem, żeby zabezpieczyć je przed potencjalnymi próbami zakłóceń. 

Koszty tej parady szacowane są na 25–45 milionów dolarów, stąd też od tygodni krytycy, wśród których znaleźli się również republikanie, wytykali prezydentowi Trumpowi, że niepotrzebnie wydaje pieniądze podatników, po tym jak jego administracja – w imię szukania oszczędności – zlikwidowała agencje federalne, pozbawiła pracy setki tysięcy pracowników federalnych oraz dokonała cięć w programach pomocowych, które dotknęły również weteranów armii. Według sondażu AP-NORC tylko 38 procent Amerykanów uważa, że parada warta jest wydanych na nią funduszy.

Czytaj więcej

Stany Zjednoczone zmieniają oblicze. Amerykanie przesuwają się w prawo

Uczestnicy sobotnich protestów oskarżali prezydenta, że wykorzystuje rocznicę armii amerykańskiej do swoich własnych celów politycznych, by – jak wielu dyktatorów przed nim – podkreślić swoją dominację nad krajem i światem. Tym bardziej że parada zorganizowana została w dniu jego 79. urodzin. – Nie ma nic bardziej absurdalnego niż prezydent USA, organizujący paradę wojskową w dniu swoich urodzin – powiedziała w NBC News Tamika Middleton, organizatorka demonstracji w Madison Wisconsin.

Korespondencja z USA

To był największy przejaw opozycyjnych nastrojów wobec Trumpa. W setkach dużych i małych miast w całym kraju Amerykanie zapełnili w sobotę ulice, miejskie parki i skwerki, pikietując przeciw polityce republikańskiej administracji. Trump jest ich zdaniem przywódcą autorytarnym i zagrożeniem dla demokracji. – Nie pozwolimy demokracji umrzeć na naszych oczach – mówił w Filadelfii (miejscu narodzin narodu amerykańskiego) Martin Luther King III, a podobne wystąpienia słychać było w innych miejscach protestów.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Trump podał kolejną przyczynę wojny na Ukrainie. „To był wielki błąd”
Polityka
Niespodziewana wolta premiera Słowacji. „Ukraina w UE? To dla nas korzystne”
Polityka
Pierwsza kobieta na czele brytyjskich szpiegów. Blaise Metreweli szefową MI6
Polityka
Liderka holenderskiej centroprawicy nie wyklucza sankcji wobec ministrów z Izraela
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Polityka
Donald Trump grozi Iranowi. Pisze o „pełnej sile i potędze” armii USA