Pod koniec września 2006 r. weszła w życie przyjęta pół roku wcześniej uchwała Naczelnej Rady Adwokackiej, która zobowiązuje każdego adwokata do stałego i regularnego doskonalenia zawodowego.
Uchwała miała zmobilizować członków palestry do podnoszenia kwalifikacji i aktualizacji wiedzy prawniczej. Samokształcenie i przedtem było zapisaną w kodeksie etyki powinnością adwokata. Do władz samorządu docierały jednak od klientów skargi na błędy niedouczonych adwokatów, a z sądów sygnały o ich nieprzygotowaniu. NRA uznała więc, że należy nałożyć na nich określone rygory w tej dziedzinie.
W uchwale m.in. zobowiązano adwokatów do zaliczenia corocznie 10 godzin szkolenia (np. zorganizowanego przez okręgową radę). Od 2008 r. muszą do końca lutego w specjalnym sprawozdaniu rozliczać się w swojej radzie z wykonania tego obowiązku. Zaniedbanie dokształcania w takiej formie jest przewinieniem dyscyplinarnym.
Z informacji zebranych przez „Rz” w kilku radach adwokackich wynika jednak, że zagrożenie karą nie zmotywowało wszystkich do punktualnego rozliczenia się ze szkoleń. Dziekani i działacze palestry przyznają, że wielu kolegów się spóźniło czy wręcz tego nie zrobiło. Podkreślają, że nie zawsze znaczy to jednak, iż nie wypełnili obowiązku uczestniczenia w szkoleniach, które cyklicznie odbywają się w ich izbach.
– My się szkolimy, ale jeszcze się nie rozliczamy – mówi Piotr Blajer z rzeszowskiej rady adwokackiej. – Jestem przeciwnikiem administracyjnego rozliczania się – dodaje. W łódzkiej izbie także nie prowadzi się jeszcze sprawozdawczości z rozliczeń szkolenia. Jak mówi dziekan Andrzej Pelc, na razie wydają adwokatom zaświadczenia o udziale w wykładach organizowanych przez radę.