Posłowie z podkomisji zajmującej się projektem ustawy o państwowych egzaminach prawniczych chcą go oczyścić, tak aby przesądzał, iż absolwent prawa – bez żadnych dodatkowych warunków – może być pełnomocnikiem stron w procesach cywilnych przed sądami rejonowymi.
Korporacyjny sceptycyzm
Przeciwko temu ostro protestują samorządy adwokacki i radcowski, twierdząc, że otworzy to pole dla niekompetentnych żółtodziobów, którzy prosto z egzaminu magisterskiego pobiegną do sądu, by reprezentować w procesach „złapanych" klientów.
Na rynku tymczasem od lat działa już wielu prawników, którzy zdobyli doświadczenie i praktykują w sądach, a głównym ich problemem jest każdorazowa niepewność, czy sędzia uzna ich pełnomocnictwo na podstawie art. 87 kodeksu postępowania cywilnego. Większość doradców, których pytaliśmy, opowiada się za zmianą tego przepisu.
Jednakże Błażej Sarzalski, który kancelarię doradztwa w Katowicach prowadził już jako aplikant, a ostatnio zdał egzamin radcowski, opowiada, że spraw sądowych podejmował się tylko wówczas, gdy klientowi wyjątkowo na tym zależało. Korzystał wtedy z upoważnienia od radcy prawnego, który brał na siebie odpowiedzialność za sprawę.