Andrzej Seremet oświadczył w poniedziałek w Senacie, że jest przeciwny temu, aby prokuratura znowu trafiła w objęcia polityków. Deklaracje - o takiej potrzebie, po awanturze jaka miała miejsce, po samobójczej próbie płk. Przybyła - padają z ust najważniejszych polityków, w tym ministra sprawiedliwości.
Jarosław Gowin stwierdził w ubiegłym tygodniu, że autonomia prokuratury poszła za daleko. Potrzeba więcej kontroli rządu i parlamentu.
Czy tak miało być? Przed dwoma laty kiedy z dużymi nadziejami patrzyliśmy na rozdział prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości, wydawało się, że to tylko pierwszy krok w stronę pełnej niezależności prokuratury. Taki swoisty czas próby, gdzie po odnowie mentalnej prokuratura znajdzie miejsce w konstytucji, zyska niezależność budżetową, a nawet inicjatywę legislacyjną.
Sędzia - Prokuratorem Generalnym nie był jednak łatwy do przełknięcia dla część środowiska prokuratorskiego, dlatego wewnętrzny konflikt tlił się od samego początku. Opinii publicznej ujawnił go "samobójczy strzał" płk. Przybyła, który w istocie okazał się samobójczym strzałem dla całej prokuratury.
Okres próby na wolności nie powiódł się, prokuratura okazała się instytucją wewnętrznie rozdartą, niezdolną do samodzielnego zarządzania, wygaszania tlących się konfliktów - w imię własnego dobra, a przede wszystkim dobra państwa.