W zeszłym tygodniu media opisały przypadek adwokata, który podczas wizyty w areszcie śledczym w Szczecinie miał otrzymać od swojego klienta kopertę, co zarejestrowały kamery monitoringu. Mecenas miał następnie próbować wynieść tę korespondencję ukrytą w bieliźnie (lub, jak sam twierdzi, schowaną za pasek spodni). Nietypowe zachowanie prawnika wzbudziło podejrzenia pracowników aresztu, którzy poddali go kontroli osobistej. Koperta trafiła do prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Rzekomo znajdowały się w niej listy do trzech osób występujących w sprawie.
Sam zainteresowany twierdzi jednak, że były to notatki, do których wymiany z klientem miał prawo. Schował je za pasek, bo jak twierdzi, przy wejściu do aresztu próbowano przeszukać akta sprawy, które przy sobie miał, co stanowi naruszenie tajemnicy obrończej. Wskazuje też, że chociaż sprawa miała miejsce w czerwcu, ani prokuratura, ani rzecznik dyscyplinarny nie znaleźli podstaw do postawienia zarzutów. Adwokat wniósł też o zabezpieczenie nagrań z monitoringu oraz zwrot koperty.
Tajemnica zawodowa
Adwokaci, których zapytaliśmy o tę sprawę, są zgodni, że całość korespondencji między klientem a obrońcą jest objęta absolutną tajemnicą.
– ETPC już wielokrotnie się w tej sprawie wypowiadał – wskazuje Miłosz Kościelniak-Marszał z Komisji Etyki przy NRA. – To adwokat decyduje, jakie pisma od klienta przyjmuje i jakie dalej puszcza w obieg. Klient może mu wszystko wysłać. Policji i prokuraturze nie wolno w żadnym razie tego sprawdzać, a już skandalem byłoby ujawnianie tej informacji – tłumaczy.
Czytaj więcej
Urzędnik może pobieżnie czytać nawet korespondencję objętą tajemnicą adwokacką i radcowską.