Kredyty studenckie wprowadziła ustawa z 17 lipca 1998 r. o pożyczkach i kredytach studenckich. Wypłacane są studentom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej, bez względu na rodzaj uczelni (państwowa, niepaństwowa), na okres studiów, w tym doktoranckich, ale maksymalnie na sześć lat, a w razie studiów doktoranckich - przez kolejne cztery lata. Otrzymuje się je przez dziesięć miesięcy w roku w ratach po 600 zł, a w minionym roku akademickim również po 400 zł. W ciągu dziewięciu lat banki udzieliły kredytów 287,7 tys. studentów. Obecnie korzysta z nich nadal przeszło 221 tys. osób. Spłaty rozpoczynają się po dwóch latach od skończenia studiów. W szczególnych przypadkach kredyt może zostać umorzony (w całości lub w części) ze względu na trudną sytuację życiową lub niepełnosprawność. Do 31 grudnia 2006 r. skorzystało z tego ponad 10,2 tys. osób.
Danuta S. starała się o umorzenie 9 tys. zł kredytu wziętego w 2003 r. w miesięcznych ratach, gdy studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Teraz powinna go zacząć spłacać, ale znalazła się w trudnej sytuacji.
- To utalentowana rzeźbiarka, lecz jest bez pracy i ma problemy zdrowotne -mówi jej pełnomocnik z urzędu adwokat Marcin Bejm. - Obecnie przebywa w Hiszpanii na studiach finansowanych ze stypendiów ministra kultury i prezydenta Krakowa. Gdyby dziś musiała wrócić i podjąć jakąkolwiek pracę, by spłacić kredyt, byłaby to dla niej katastrofa, a dla polskiej kultury - duża strata.
W decyzjach z lipca i października 2006 r. minister nauki i szkolnictwa wyższego umorzył Danucie S. tylko 20 proc. kredytu. Oparł się na opinii Komisji ds. Pożyczek i Kredytów Studenckich. Rozpatrując ponad 100 wniosków, komisja odmówiła kilkunastu osobom. Pozostałym umorzyła należności w różnym stopniu: od 20 do 99 proc.
Danuta S. zwróciła się o uchylenie obu decyzji. Jej adwokat wytknął podczas rozprawy, że chociaż mają one charakter uznaniowy i nie można bagatelizować faktu, że wiele osób występuje o umorzenie kredytu bezpodstawnie, ze standardowego protokołu komisji i równie standardowej decyzji nie sposób dociec powodów zróżnicowania ani tego, w jakim stopniu wzięto pod uwagę sytuację skarżącej. Procedura jest nieprzejrzysta. W komisji zamiast 11 członków orzekało tylko siedmiu.